Nie ma chyba na tym świecie człowieka, który nie miałby jakiegoś hobby. Można być tego nieświadomym, ale hobby każdy ma!
Ja mam książki, Mąż ma akwarium. W zasadzie razem mamy akwarium, bo już kilka lat temu zaczął mnie powoli zarażać swoją manią. Jeszcze się w tym całkowicie nie pochłonęłam, ale całkiem dobrze mi idzie;)
Tym sposobem w naszym mieszkanku znajduje się 200 litrów wody, a w tych 200 litrach wody znajduje się masa roślinek i rybek - te pierwsze statecznie rosnące (chyba że jakaś rybka zacznie się dobierać), te drugie z wrodzonym ADHD (nie wie tego ten, kto nie czatował przed akwarium próbując zrobić tym małym istotkom sensowne zdjęcie;) ).
Roślinki pominę, skupię się na rybkach. Opisy nie są naukowe - są po prostu nasze;)
A więc, co my tam mamy?
Po pierwsze - brzanki. Kilka gatunków:
- purpurowe Barbus nigrofasciatus - o nich wspominałam tutaj, więc nie będę się jakoś bardzo rozpisywać;
- brokatowe Barbus schuberti - tak właściwie, to nie wiadomo czy to jest gatunek, czy odmiana brzanki zielonej, ale przyjmijmy, że gatunek. Mieniące się złociście cudeńka, zajmujące się swoim gatunkiem, raczej bezkonfliktowe:);
- pięciopręgie Barbus pentazona- spokojnego usposobienia stadne rybki, które łatwo spłoszyć;
- mszyste Barbus tetrazona- odmiana brzanki sumatrzańskiej; zielone wariatki z pomarańczowymi końcami płetw, nie lubiące koleżanek z długimi płetwami - lubią je skubać:D
- titea Barbus titteya- malutkie, czerwone rybki z dwoma wąsikami.
Po drugie - barwniaki Pelvicachromis pulcher. Mnożą się na potęgę. Dosłownie - co trzy tygodnie mamy malutkie dzieciątka, które egzystują chwilowo w mniejszym akwarium, żeby nie zostać zjedzonym. Rodzice - odpowiedzialni. Względnie spokojne rybki jak na pielęgnicowate, ale do momentu ochrony dzieci - wtedy odgonią każdego intruza.
Po trzecie - wielkopłetwy Macropodus opercularis. Mocno terytorialne osobniki, ale zajmują tylko przypowierzchniową strefę wody, ponieważ oddychają powietrzem atmosferycznym.
Po czwarte - kiryski Corydoras paleatus. Żywa, lecz spokojna rybka pływająca cały czas przy dnie.
Po piąte- -bocje Botia macracantcha. Ryba gaduła - klika w nocy regularnie, czyli wydaje z siebie charakterystyczny dźwięk. Potrafi też zapiszczeć przy łapaniu. Najczęściej pływa przy dnie, najczęściej uaktywnia się przy dnie. Pogromca ślimaków - nie mają przy nich szans, szczególnie te najmniejsze. Długowieczna - przeżyje niejednego psa.
Po szóste - danio Danio rerio. Niewielka rybka o wielkich zasługach. W laboratoriach używana jako organizm modelowy. Udowodniono, że odrasta im wątroba, a nawet mózg i serce (w badaniach biorą udział odmiany pozbawione pigmentu, a następnie organy są ucinane i następuje obserwacja ich odrostu - brzmi drastycznie, no ale cóż..).
Po siódme - kosiarka (cała jedna), inaczej Grubowarg syjamski Crossocheilus siamensis. Dzielnie walczy z glonami nitkowatymi. Wiecznie w ruchu, wiecznie głodna:D
Po ósme - gupik (cały jeden) Poecilia reticulata. Rybka żyworodna. Po 30 dniach ciąży rodzą się małe rybki, gotowe do samodzielnego życia. Odmian barwnych jest tyle, że chyba nikt ich wszystkich nie pamięta.
Po dziewiąte - molinezja (cała jedna) Poecilia sphenops. Patrz wyżej - po prostu jest większa i też wiecznie głodna:D
Po dziesiąte - otoski (całe dwa) Otocinclus affinis. Mistrzowie w walce z glonami. Niepozorne, ale bardzo pożyteczne. Prowadzą zdecydowanie nocny tryb życia - w ciągu dnia chowają się w zakamarkach.
A teraz kilka zdjęć (rybki są nie do końca widoczne, ale coś tam widać chyba...).
Co tutaj mamy?
- brzanki: brokatowe, pięciopręgie, mszyste, purpurowe.
Parka barwniaków rezyduje w łupinie kokosa. Nikogo tam nie wpuszczą;)
Otoski :)
Zresztą - co ja będę zdjęcia wrzucać. Macie film!:D
Post stworzony wspólnie z Mężem:)
;*
Wspólna pasja jest fajna. :) Ja miałam małe akwarium jak byłam mała. Pływała w nim gromada Gupików, Mieczyków i Neonków. Zawsze chciałam mieć Welonki (sąsiadka miała i zawsze, jak u niej byłam to się wgapiałam w te rybki jak zahipnotyzowana), ale nigdy mi nie kupili.
OdpowiedzUsuńJakoś welonki mnie nie kręcą - strasznie brudzą..:p Ale gupiki, mieczyki i neonki - jak najbardziej:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że nas oboje to interesuje (choć w różnym stopniu), bo to jeszcze bardziej łączy. A poza tym dziwnie by było Mężowi pewnie, gdybym była obojętna wobec 200 litrów wody lub tego nie tolerowała, więc dobrze się stało, że mnie to wciągnęło:)