Jak to często bywa w moim przypadku - podczas wizyty w bibliotece zaciekawiła mnie okładka. Potem opis. I tym sposobem "Zaplecze" Marty Syrwid do mnie trafiła.
Klara chce być idealna. Według niej ktoś, kto jest idealny jest bardzo szczupły, dobrze wygląda, nie przejmuje się tym, co mówią najbliżsi, ale jednocześnie robi wszystko po to, aby zrobić na nich wrażenie, pokazać się.
Co robi, aby to osiągnąć? Codziennie jedna i ta sama kalorii, która jest równa jednemu skromnemu posiłkowi lub szklance soku. Skromny posiłek=określona waga fasolki lub marchewki. Cel - ważyć jak najmniej. To dlatego jej waga oscyluje między 40 a 45 kilogramami. Przy 175 centymetrach wzrostu. Jednak jak każdy człowiek Klara nie zawsze daje sobie radę. Czasami nie wytrzymuje w domu, w szkole. Wtedy biegnie do sklepu swojej mamy i tam, na zapleczu, prowadzi długie rozmowy, opowiada swoją historię - od początku aż do tego właśnie momentu, kiedy jest po maturze i czeka na rozpoczęcie roku akademickiego.
Co czułam, gdy czytałam "Zaplecze"? Miałam bardzo mieszane uczucia. Czasami byłam przerażona - jak własna matka mogła nie zauważyć, co się dzieje z jej własną córką? Jak ojciec mógł tak traktować dziecko? Dlaczego Klara wybrała właśnie takie postępowanie?
Trudno znaleźć odpowiedź na te i inne pytania, które mi się nasuwały po przeczytaniu tej książki i nadal się nasuwają.
Jej klimat jest tajemniczy. Sprawia, że zaczynamy się zastanawiać czy nie znamy takich osób, czy nie ma ich wśród nas, czy można im pomóc i czy w ogóle chcą, żeby tej pomocy im udzielić.
Bardzo się cieszę, że na nią trafiłam. Widocznie tak miało być. Bo ona zmienia spojrzenie na świat.
;*
Coś dla mnie, nie ukrywam, że ta tematyka jest mi bliska. Od razu leci na LC.
OdpowiedzUsuńWarto ją przeczytać.
UsuńJa też jestem wstrząśnięta. Nie mogę wprost uwierzyć, że matka mogła nie zauważyć, co się dzieje z jej własną córką? Podobnie też ojciec. Szok i niedowierzanie. Bardzo ciekawa książka, muszę ją koniecznie poznać.
OdpowiedzUsuńU matki cała uwaga polegała na stwierdzeniu: "A może byś więcej jadła?"...Jest to straszne i przerażające..
UsuńTo faktycznie się mamusia popisała swoją troską!!!
OdpowiedzUsuńDokładnie. A najgorsze jest to, że tacy ludzie naprawdę istnieją i nie bardzo interesuje ich los najbliższych.
UsuńTo chyba jest trudna i ciężka książka. Przeczytam. Dla przestrogi, żebym zawsze miała szeroko otwarte oczy na ten problem :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto.
UsuńKoniecznie muszę przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńPolecam!
UsuńAle nie zaciekawiłaś.
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to:)
Usuń