Co porabiałam w maju? Miałam wrażenie, że brakuje mi czasu w zasadzie na wszystko, a najbardziej na czytanie. Ostatni semestr na studiach, wykańczanie pracy magisterskiej, praca dorywcza..trochę tego jest;) Ale mimo to parę książek przeczytałam:)
Oto tytuły:
- M. Gutowska-Adamczyk "Niebieskie nitki" (recenzja);
- A. Christie "Niespodziewany gość" (recenzja);
- G. Musso "Ponieważ cię kocham" (recenzja);
- A. Sebold "Szczęściara";
- K. Macios "Wdówki futbolowe";
- T. Mafi "Dotyk Julii".
Na początek "Szczęściara" Alice Sebold.
Alice jest spokojną studentką, która nie wyróżnia się niczym szczególnym. Ale to właśnie ona zostaje wybrana na ofiarę gwałtu w ciemnym zaułku. To zdarzenie zmienia ją na całe życie i na zawsze zostanie w jej pamięci. Zmieniają się jej bliscy i znajomi. Jednak Alice robi wszystko, aby gwałciciel znalazł się za kratkami. Dwukrotnie dochodzi do ich spotkania ot tak, na ulicy. Po kilku latach Alice wygrywa w sądzie, gwałciciel został zatrzymany. Mimo wsparcia najbliższych tylko ona wie jakie koszty poniosła. Wie o tym także jej współlokatorka, która także została zgwałcona. Życie Alice po skończeniu studiów nie było różowe. Z czasem dopiero wyszła na prostą i jakoś sobie poradziła.
Zdaję sobie sprawę, że tekst znajdujący się powyżej nie należy do najlepszych, ale nie potrafię jakoś tak racjonalnie do tego podejść Jest to temat trudny. Tym bardziej, że książka jest autobiografią autorki. Alice Sebold opisuje własne życie. Książka jest dobra, nawet bardzo dobra, ale mimo upływu czasu od przeczytania jej nadal nie potrafię uporządkować emocji z nią związanych. Już kilka lat temu przeczytałam głośną "Nostalgię anioła" tej autorki i byłam pod ogromnym jej wrażeniem. Myślałam, że nic lepszego jej autorstwa nie przeczytam. A jednak się myliłam. Została mi jeszcze "Córeczka" - zobaczymy jak na nią zareaguję;)
"Wdówki futbolowe" Karoliny Macios są dla mnie jednym wielkim rozczarowaniem. Ale najpierw trochę o fabule.
Marta jest żoną i matką. Co więcej - zaraz zostanie matką po raz drugi. Na dodatek jest pisarką. Początkującą, ale odnoszącą pierwszy sukces, prawdopodobnie nie ostatni. Jakby tego było mało jej mąż uwielbia piłkę nożną. A raczej zaczął ją uwielbiać odkąd zmienił pracę. Odtąd w ich życiu rządzi ten sport. Urlopy z powodu meczy, brak pomocy w domu - to staje się powoli normą. A Marta chce mieć męża! Chce realizować swoje marzenia! Chce, żeby ktoś troszczył się o nią, gdy jest w siódmym miesiącu ciąży! I chce jechać na spotkania autorskie i wywiady w radiu realizowane w całej Polsce. Ponieważ na trzy pierwsze za bardzo nie może liczyć, po prostu jedzie na drugi koniec kraju, by wrócić po tygodniu. Jak to zmieniło jej życie małżeńskie, rodzinne, zawodowe? Nie powiem, sami przeczytajcie:)
Jak pamiętacie czytałam jej dwie wcześniejsze książki i stwierdziłam, że do trzech razy sztuka tym bardziej, że druga była zdecydowanie lepsza niż pierwsza. Natomiast trzecia...no cóż. Pierwsza część ponownie dzieje się w Krakowie. Później akcja przenosi się do innych części kraju w zależności od tego, gdzie Marta się znajduje. To jest na plus:) Natomiast minusy. Szczerze myślałam, że to będzie bardziej o tym mężu pochłoniętym przez sport, a on w zasadzie tak tylko przemyka, tak samo sam wątek piłki nożnej, który jest wtrącany na zasadzie - tym samym pociągiem jedzie pełno mężczyzn zakochanych w Euro. Coś w tym stylu. Ciężko jest mi powiedzieć coś więcej na temat tej książki z bardzo prostego powodu - po jej przeczytaniu nie była mi ona mniej obojętna niż przed. Nie zrobiła na mnie absolutnie żadnego wrażenia, równie dobrze mogłam jej w ogóle nie czytać. Oczywiście pewnie są osoby, którym książka przypadła do gustu, jednak ja zdecydowanie do nich nie należę...
Tahereh Mafi "Dotyk Julii". To jest książka, która przez pierwsze kilkanaście stron wprawiła mnie w totalną konsternację. Dużo przemyśleń, wyjaśnień, ale nie działo się absolutnie nic.
Julia ma dar, który niekoniecznie przynosi pozytywne skutki. Julia przez dotyk może zrobić krzywdę drugiemu człowiekowi, a nawet go zabić. Na skutek tego jej rodzice umieścili ją w zakładzie psychiatrycznym, gdzie spędziła 3 długie lata. W ciągu tego czasu nie zamieniła z nikim żadnego słowa, nie wydała z siebie żadnego dźwięku. Aż nagle pewnego dnia w jej celi? pokoju? pojawia się współlokator. Tak, współlokator, a nie współlokatorka. Adam zadaje mnóstwo pytań, nie zna zasad panujących w szpitalu. Spędzają ze sobą jakiś czas, a następnie wydarzenia następują po sobie lawinowo. Wszystko się zmienia. Julia i Adam stają się sobie bardzo bliscy. Planują wspólną ucieczkę, ratują sobie nawzajem życie. Zakochują się w sobie. Ale może jest więcej takich osób jak Julia? Może nie jest sama ze swoim darem? I czy na pewno nikt nie może jej dotknąć?
Muszę przyznać, że książka mi się podobała, ale nie do tego stopnia, żebym wznosiła nad nią ochy i achy. Czytało się dobrze, aczkolwiek jak napisałam wyżej - początek był dla mnie straszny! Na szczęście nie trzeba było długo czekać na rozwój sytuacji;) Zastanawia mnie fakt, że w niektórych momentach czułam takie nawiązywanie do "Igrzysk śmierci". Komitet Odnowy, przyszłość, sektory, jeden przywódca. Nie mówię, że to wszystko jest takie samo, ale widziałam czasami takie maleńkie podobieństwo;) Co mnie urzekło? Oczywiście oprócz okładki, która jest naprawdę nieziemska;) Właśnie te przemyślenia i liczby. Bardzo dużo liczb, które co jakiś czas pojawiają się w tekście i podkreślają sens i znaczenie danych rzeczy, wydarzeń czy upływu czasu. Po drugi tom sięgnę na pewno, bo jest szansa, że będę bliżej ochów i achów niż w tym momencie;)
Muszę przyznać, że książka mi się podobała, ale nie do tego stopnia, żebym wznosiła nad nią ochy i achy. Czytało się dobrze, aczkolwiek jak napisałam wyżej - początek był dla mnie straszny! Na szczęście nie trzeba było długo czekać na rozwój sytuacji;) Zastanawia mnie fakt, że w niektórych momentach czułam takie nawiązywanie do "Igrzysk śmierci". Komitet Odnowy, przyszłość, sektory, jeden przywódca. Nie mówię, że to wszystko jest takie samo, ale widziałam czasami takie maleńkie podobieństwo;) Co mnie urzekło? Oczywiście oprócz okładki, która jest naprawdę nieziemska;) Właśnie te przemyślenia i liczby. Bardzo dużo liczb, które co jakiś czas pojawiają się w tekście i podkreślają sens i znaczenie danych rzeczy, wydarzeń czy upływu czasu. Po drugi tom sięgnę na pewno, bo jest szansa, że będę bliżej ochów i achów niż w tym momencie;)
To by było na tyle, jeśli chodzi o książki majowe:) Zabrakło mi dosłownie jednego dnia, żeby w zestawieniu umieścić jeszcze jedną książkę, ale postanowiłam, że skoro skończyłam ją czytać 1 czerwca, to będzie w PwM czerwca. Nie ma zmiłuj;)
;*
;*
Szczęściarę i Dotyk Julii mam i muszę wreszcie się za nie zabrać :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa Twojej opinii na temat tych książek:)
UsuńI już wiem, co sądzisz o Dotyku Julii ;) Rzeczywiście inaczej ten tom odebrałysmy, ja byłam urzeczona tym dziwnym stylem i sposobem opisu dylematów nie do końca zdrowej psychicznie dziewczyny. Kolejne tomy zbliżają się niestety do klasycznej dystopii, co mi niezbyt odpowiada. Jednak nadal czyta się dobrze i być może ochy i achy u Ciebie wywoła.
OdpowiedzUsuńWiadomo, że ile osób, to tyle opinii;) Nie mówię, że mi się nie podobało, ale to właśnie nie ten etap, że wychwalać pod niebiosa:) Zobaczymy, co będzie dalej;)
Usuń"Wdówki futbolowe" mam, ale jeszcze ich nie czytałam i chyba nie prędko po nie sięgnę skoro ciebie tak rozczarowały. Tymczasem mam chęć na ,,Dotyk Julii'', ale zastanowię się jeszcze.
OdpowiedzUsuńNiestety - twórczość Karoliny Macios zupełnie trafiła w moje gusta. Natomiast nad Julią zastanów się poważnie:)
Usuńmaj to chyba ogólnie jeden z bardziej zajętych m-cy niezależnie od tego czy się człowiek uczy czy pracuje. ważne jednak, że na książkę chwila się znalazła, a na karku czuć już powiew wakacji :)
OdpowiedzUsuńTo fakt, te miesiące przedwakacyjne są chyba najtrudniejsze;) Już myślę o planowanych wyjazdach - mam nadzieję, że dojdą do skutku:)
UsuńEch, i Ty zmagasz się z pracą mgr ;) Kiedy obrona? :)
OdpowiedzUsuńPrzyszedł i na mnie czas:) Obrona 4 lipca:)
Usuń