Źródło zdjęcia |
Zamieć
śnieżna opanowała Nowy Jork. Problemy z komunikacją, elektrycznością. Mimo tego
los sprawia, że na środku ulicy spotyka się dwoje ludzi. Sytuacja nie jest zbyt
sprzyjająca bliższemu poznaniu (kto jest zadowolony z tego, że właśnie mógł
zostać potrącony przez samochód, cóż z tego, że w pewnym stopniu z własnej
winy), ale On i Ona postanawiają jakoś sobie wynagrodzić te niemiłe chwile
jakie miały miejsce i idą na drinka. Ot tak, żeby porozmawiać. Podczas rozmowy
oboje nie do końca są szczerzy wobec tej drugiej osoby. Dlaczego? Dlaczego boją
się powiedzieć prawdę?
W
życiu czasami bywa tak, że coś nam się nie udaje. Mamy plany na przyszłość,
jeden konkretny cel, ale mimo naszych ogromnych starań nie możemy go osiągnąć.
Po prostu nam się to nie udaje i musimy pogodzić się z odniesioną porażką.
Właśnie w takiej sytuacji znalazła się Juliette. Chciała zostać aktorką.
Przyleciała do Nowego Jorku z rodzinnej Francji, aby spełnić swoje marzenie.
Robiła wszystko, co tylko mogła, aby tak się stało. Nie udało się. Marna praca
nie dająca szans na przeżycie i brak pieniędzy zmusza ją do powrotu do
rodzinnego kraju i tam znaleźć pracę. Jednak ostatnie dwa dni spędzone w jednej
z największych metropolii świata sprawiają, że jej życie diametralnie się
zmienia.
Sam
jest wdowcem. Jego żona zmarła w okolicznościach, które do końca życia będą dla
mężczyzny powodem do wyrzutów sumienia, ponieważ będąc lekarzem nie zauważył,
że jego najbliższa osoba ma skłonności samobójcze. Aby jak najmniej myśleć o
przeszłości zatraca się w pracy, walczy o życie ludzi młodszych i starszych, a
każda śmierć w jego szpitalu odbija na Samie swoje piętno. Nie wie. co to czas
wolny. Nie wie, co to rozrywka. W swoim mieszkaniu pojawia się tylko po to, aby
chwilę odpocząć we własnym łóżku, ale i tak najczęściej śpi na jakiejś kozetce
w szpitalu, aby być jak najbliżej swoich pacjentów i móc im pomóc w każdej
chwili.
Tych
dwoje ludzi poznało się i pokochało.
Te
dwa dni spędzone razem były dla nich najszczęśliwszymi w życiu.
Wszystko
skończyło się w chwili, gdy samolot, na którego pokładzie była Juliette, z
niewyjaśnionych przyczyn rozbił się, a żaden z pasażerów nie przeżył…
Jest
to druga książka Guillaume Musso, jaką miałam okazję przeczytać. Wiem, że
jeszcze wiele przede mną tytułów tego autora, ale już te dwie książki
utwierdzają mnie w przekonaniu, że pan Musso ma talent do opisywania historii,
które na długo zapadają człowiekowi w pamięci. Po zakończeniu czytania jeszcze
przez kilka dni zastanawiałam się nad tym, jakim cudem takie małe niepozorne
chwile oddziałują na nasze życie. Czy naprawdę gdzieś tam na górze nasze losy
są zapisane i nie ma szans na ich zmianę?
Właśnie
takie pytania zadaje sobie Sam, który doświadcza wielu rozterek. Powoli zaczyna
zdawać sobie sprawę z tego, że Juliette musi umrzeć, ale jednocześnie dąży do
uratowania jej. Do końca nie wie czy mu się to uda, ale nie poddaje się.
Ponieważ w końcu chce być szczęśliwy. Juliette jest jego kobietą, przyjaciółką,
drugą połówką i wiem o tym już kilkudziesięciu spędzonych z nią godzinach! Nie
dziwię się, że chce ją uratować i dzielić z nią życie.
Książka
zdecydowanie wciąga i oddziela nas od rzeczywistości. Podczas jej czytania
można zapomnieć o reszcie świata. Jest napisana w sposób tak przystępny, że nie
wiadomo kiedy okazuje się, że już jest przeczytana kolejna strona, kolejny
rozdział, a w końcu ostatnie zdanie.
Według
mnie nie można przejść obok niej obojętnie. Guillaume Musso w pozornie
romantyczną historię wplótł zagadnienia związane z wiarą, ludzką egzystencją,
życiem po śmierci. Jak się do tego ustosunkujemy jest sprawą indywidualną,
jednak warto się zastanowić nad pewnymi kwestiami. A ta książka w tym na pewno
pomoże.
Ta recenzja już wkrótce pojawi się także na stronie Redakcji Essentia, gdzie serdecznie Was zapraszam:)
;*
Z chęcią poznałabym te historię. To zdecydowanie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńCzyta się naprawdę przyjemnie:)
UsuńCiekawa jestem tej książki. Słyszałam, że książki tego autora są bardzo dobre :D
OdpowiedzUsuńZa mną dwie książki Musso i na ich podstawie mogę to szczerze stwierdzić;)
UsuńWłaśnie męczę "Wrócę po ciebie" tego autora i słowo "męczę" jest tu kluczowe. Nie sądzę bym kiedykolwiek jeszcze skusiła się na cokolwiek tego autora. Niestety...
OdpowiedzUsuńTak jak pisałam - czytałam tylko dwie książki Musso i obie bardzo mi się podobały. Nie wiem jak jest z resztą - być może też znajdą się takie, które mi nie przypadną do gustu w ogóle. Jednak na podstawie jednej jego złej książki nie rezygnowałabym z poznania innych;)
UsuńBardzo chętnie przeczytam ;) Musso jeszcze nie znam, ale planuję poznać tę książkę, albo Jutro.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że nie poczujesz się zawiedziona:)
UsuńKiedyś zaczytywałam się w książkach Musso, tej jeszcze nie czytałam, ale chętnie to zrobię, bo przepadam za tym autorem. :)
OdpowiedzUsuńUtwierdziłaś mnie w przekonaniu, że muszę poznać pozostałe książki Musso:)
UsuńBardzo ciekawa recenzja:)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam tę powieść:)
Bardzo dziękuję za miłe słowa:)
UsuńDo przeczytania szczerze zachęcam:)