10:22

Uczeń Czarnoksiężnika - Aleksandra Chmielewska


Źródło zdjęcia
Mija dzień za dniem naszego życia. Często nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale każdy taki dzień oznacza nieświadome słuchanie i tworzenie muzyki. Wszystkie dźwięki, jakie wydajemy wykonując codzienne czynności mogłyby złożyć się na muzykę. Są jednak osoby, które bez tej dziedziny sztuki nie mogą normalnie funkcjonować. Są od niej uzależnieni. Muszą, po prostu muszą śpiewać lub grać na jakimś instrumencie. Jest to sens ich życia. Do takich osób należy właśnie Czarnoksiężnik oraz Feliks, choć ten drugi jeszcze nie do końca jest tego świadomy.


Feliks jest młodym człowiekiem, który uczy się grać na wiolonczeli. Początkowo nie traktuje tego jako swoją pasję, co jest po części spowodowane podejściem nauczycieli, ale wszystko się zmienia, gdy zaczyna go uczyć Czarnoksiężnik, czyli Hector Hechicero, pochodzący z Hiszpanii genialny wiolonczelista. Od momentu, gdy przejął on pieczę nad umiejętnościami Feliksa zmienia się podejście chłopca do muzyki, instrumentu. Ich współpraca trwa już pięć lat. Feliks z wielką niecierpliwością czeka na swoje osiemnaste urodziny, ponieważ w ramach prezentu od swojego nauczyciela ma pojechać z nim do Barcelony. Jego marzenie jednak legnie w gruzach. Na pół roku przed datą urodzin chłopca jego nauczyciel znika. Zastępuje go inna osoba, która przekazuje uczniowi tylko tyle, że pan Hechicero wrócił w swoje rodzinne strony. Ale tak bez słowa? Bez pożegnania? W tym momencie świat Feliksa, od pięciu lat ułożony i spokojny, zawalił się. Zrezygnował z gry na wiolonczeli, porzucił swój instrument, jego życie zmieniło się w pewnego rodzaju funkcjonowanie automatyczne, wszystko działo się obok niego.

I znowu zmiana nastąpiła w zaledwie ułamku sekundy. Sylwestrowa noc, wiadomość z ostatniej chwili. Pożar w Gran Teatre del Liceu, jednym z najpopularniejszych teatrów na świecie. Znalezione dwa ciała, dyrygenta oraz wiolonczelisty. Tym muzykiem był Hector Hechicero, Czarnoksiężnik, Mistrz. Feliks podjął decyzję, postanowił pojechać do Barcelony i dowiedzieć się, jakie dokładnie zdarzenia miały miejsce w teatrze. Nie zdawał sobie sprawy, że ta podróż zmieni jego życie, ale nie zastanawiał się ani chwili. Wiedział, że po prostu musi to zrobić i nie ma innego wyjścia.

Debiutancka powieść Aleksandry Chmielewskiej zasługuje na uwagę w najwyższym stopniu. Wydarzenia przez nią opisane są na tyle specyficzne, że mogą zawładnąć czytelnikiem w stu procentach. Autorka potrafiła stworzyć niesamowity klimat, który podczas czytania aż wylewa się ze stron książki. Podczas czytania miałam uczucie, że znajduję się tuż obok postaci i obserwuję ich losy. Takie zabiegi są bardzo rzadko spotykane, przynajmniej przeze mnie, i zrobiło to na mnie niesamowite wrażenie. Postać głównego bohatera została skonstruowana bardzo dokładnie. Jego zachowanie, być może pozornie szalone, jest w pełni uzasadnione. Wszystkie poczynania jego oraz innych bohaterów mają swój sens, a jeśli nawet początkowo się wydaje, że w sumie nie wiadomo, dlaczego coś dzieje się tak, a nie inaczej, później wszystko się wyjaśnia, jest jasne i klarowne.

W zasadzie jedynym moim zastrzeżeniem jest długość opisów i monologów. W pewnym momencie, czytając właśnie jedną z dłuższych wypowiedzi, nie do końca mogłam sobie przypomnieć, od czego ta wypowiedź się zaczęła i musiała wrócić do jej początku. To jest jedna wada i według mnie jedyna.

„Uczeń czarnoksiężnika” jest książką wartą poznania. Już sama okładka sprawia, że chce się sięgnąć po ten tytuł i sprawdzić, co w sobie zawiera. Mam nadzieję, że autorka nie poprzestanie na tej jednej powieści i już niedługo pojawi się jej kolejna książka. Aleksandra Chmielewska ma predyspozycje do tego, żeby pisać naprawdę dobre książki. Musi go tylko dobrze wykorzystać.

Recenzja napisana w ramach współpracy z Redakcją Essentia





8 komentarzy:

  1. Chyba spasuję, mam trochę swoich zaległości czytelniczych, które muszę nadrobić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam całkiem niezły stosik oczekujących książek, więc wiem, co czujesz...

      Usuń
  2. Nie poznałam jeszcze prozy tej autorki, więc chętnie przeczytam tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawie przedstawiłaś i zaprezentowałaś książkę. Jak będę miała okazję z chęcią przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Początkowo byłam pewna, że to książka nie dla mnie, ale teraz myślę, że z chęcią bym się z nią zapoznała. Szkoda tylko, że te opisy i dialogi przytłaczają...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest ich faktycznie sporo, ale mimo to nie należy książki przekreślać.

      Usuń

Copyright © Krokusowe Przemyślenia , Blogger