Źródło zdjęcia |
Brutalność, wojna, walka o życie. Tak wygląda życie mieszkańców fikcyjnego kraju na Kaukazie, gdzie cały czas toczą się walki. Losy zwykłych ludzi zależą porachunków szefów różnych grup, organizacji, firm. Właśnie od takich osób uzależniony jest pokój. W grę wchodzą grube miliony, ogromne zapasy broni i opancerzonych samochodów.
Besztoj jest miejscowością, gdzie władza jest w rękach braci - Dżamałudina i Zaura. Trzymają ludzi w rygorze, nie zastosowanie się do ich rozkazów grozi karą, naprawdę bolesną. Dla nich jest to jednak chleb powszedni i nie robi już na nich wrażenia obcięcie uszu lub palców u nóg. To jest normalne. Coś takiego jak skrupuły nie istnieje. Bracia muszą zapanować nad porządkiem na ich terenie, nie mogą sobie pozwolić na nieposłuszeństwo wobec siebie, ponieważ mogłoby to spowodować poważne straty materialne, a na tym bardzo im zależy. W związku tym pilnują, przewidują, planują, walczą, wymierzają kary, zabijają, zachowują zimną krew.
Ziemia wojny jest książką dla osób odważnych. W tym przypadku nie ma miejsca na wrażliwość, delikatność. Trzeba być twardym i wytrzymałym, aby dotrwać do końca. Nie byłoby dla mnie rzeczą dziwną, gdyby okazało się, że ktoś nie dał rady, bo po prostu nie wytrzymał. To naprawdę nie jest łatwa książka. Wszystkie szczegóły zbrodni, kar, egzekucji są przedstawione z ogromnym dystansem, ale mimo to nie można pozostać wobec nich obojętnym. Dla mnie na przykład nie było to miłe doświadczenie. Należę do osób, które bardzo przeżywają tego typu sytuacje wojenne, nawet w książkach. Dlatego w pewnych momentach byłam pełna podziwu dla autorki, że podeszła do sprawy z dystansem i chłodem. Opisy są proste, podano suche fakty, nie było miejsca na jakiekolwiek uczucia.
Mimo to można zauważyć, że gdzieś pod surowością schowane zostało drugie dno. Bohaterowie są twardymi, odważnymi mężczyznami, zajmującymi się brudną robotą. Nie przeszkadza im to jednak pozwolić sobie na chwile szczęścia i zapomnienia, na marzenia, które towarzyszą przecież każdemu człowiekowi. A oni są przecież ludźmi, tak jak my! Ci fikcyjni bohaterowie również marzą o spokoju, posiadaniu rodziny, ale w tym momencie, w tej chwili ich życie jest inne, muszą wypełnić swoje obowiązki i cierpliwie czekać, aż to minie i będą mogli zająć się sobą. Nie zostało to przekazane wprost, tych informacji trzeba się doszukać, odszyfrować je, ale one naprawdę są i to jest niesamowite, że takie osoby, tacy bohaterowie, którzy bez żadnych skrupułów potrafią pozbawić kogoś życia, aby chronić siebie i swoje interesy, mają w sobie dobro, o którym nawet nie wiedzą lub już zapomnieli, że kiedyś ono było.
Jak już wspomniałam, ta książka nie należy do łatwych i przyjemnych. Sama musiałam robić częste przerwy w czytaniu, aby odpocząć psychicznie od potyczek, bójek, zbrodni. Autorka podjęła temat, który jest w zasadzie cały czas aktualny i jestem pewna, że nie było to dla niej proste zadanie. Trzeba umieć opisać w taki sposób temat wojny, fikcyjnej wojny, w fikcyjnym państwie. Jedyne, co wzbudza moje zastrzeżenia, to pewnego rodzaju pomieszanie wątków, wplatanie różnych historii, ale do takiego sposobu pisania można się przyzwyczaić z czasem.
Polecam tę książkę, ale nie wszystkim. Sięgając po nią należy być świadomym tematu, jaki został w niej podjęty. Nie można zacząć czytać jej ot tak, przypadkiem. Trzeba być gotowym na to, co znajduje się na jej stronach.
Besztoj jest miejscowością, gdzie władza jest w rękach braci - Dżamałudina i Zaura. Trzymają ludzi w rygorze, nie zastosowanie się do ich rozkazów grozi karą, naprawdę bolesną. Dla nich jest to jednak chleb powszedni i nie robi już na nich wrażenia obcięcie uszu lub palców u nóg. To jest normalne. Coś takiego jak skrupuły nie istnieje. Bracia muszą zapanować nad porządkiem na ich terenie, nie mogą sobie pozwolić na nieposłuszeństwo wobec siebie, ponieważ mogłoby to spowodować poważne straty materialne, a na tym bardzo im zależy. W związku tym pilnują, przewidują, planują, walczą, wymierzają kary, zabijają, zachowują zimną krew.
Ziemia wojny jest książką dla osób odważnych. W tym przypadku nie ma miejsca na wrażliwość, delikatność. Trzeba być twardym i wytrzymałym, aby dotrwać do końca. Nie byłoby dla mnie rzeczą dziwną, gdyby okazało się, że ktoś nie dał rady, bo po prostu nie wytrzymał. To naprawdę nie jest łatwa książka. Wszystkie szczegóły zbrodni, kar, egzekucji są przedstawione z ogromnym dystansem, ale mimo to nie można pozostać wobec nich obojętnym. Dla mnie na przykład nie było to miłe doświadczenie. Należę do osób, które bardzo przeżywają tego typu sytuacje wojenne, nawet w książkach. Dlatego w pewnych momentach byłam pełna podziwu dla autorki, że podeszła do sprawy z dystansem i chłodem. Opisy są proste, podano suche fakty, nie było miejsca na jakiekolwiek uczucia.
Mimo to można zauważyć, że gdzieś pod surowością schowane zostało drugie dno. Bohaterowie są twardymi, odważnymi mężczyznami, zajmującymi się brudną robotą. Nie przeszkadza im to jednak pozwolić sobie na chwile szczęścia i zapomnienia, na marzenia, które towarzyszą przecież każdemu człowiekowi. A oni są przecież ludźmi, tak jak my! Ci fikcyjni bohaterowie również marzą o spokoju, posiadaniu rodziny, ale w tym momencie, w tej chwili ich życie jest inne, muszą wypełnić swoje obowiązki i cierpliwie czekać, aż to minie i będą mogli zająć się sobą. Nie zostało to przekazane wprost, tych informacji trzeba się doszukać, odszyfrować je, ale one naprawdę są i to jest niesamowite, że takie osoby, tacy bohaterowie, którzy bez żadnych skrupułów potrafią pozbawić kogoś życia, aby chronić siebie i swoje interesy, mają w sobie dobro, o którym nawet nie wiedzą lub już zapomnieli, że kiedyś ono było.
Jak już wspomniałam, ta książka nie należy do łatwych i przyjemnych. Sama musiałam robić częste przerwy w czytaniu, aby odpocząć psychicznie od potyczek, bójek, zbrodni. Autorka podjęła temat, który jest w zasadzie cały czas aktualny i jestem pewna, że nie było to dla niej proste zadanie. Trzeba umieć opisać w taki sposób temat wojny, fikcyjnej wojny, w fikcyjnym państwie. Jedyne, co wzbudza moje zastrzeżenia, to pewnego rodzaju pomieszanie wątków, wplatanie różnych historii, ale do takiego sposobu pisania można się przyzwyczaić z czasem.
Polecam tę książkę, ale nie wszystkim. Sięgając po nią należy być świadomym tematu, jaki został w niej podjęty. Nie można zacząć czytać jej ot tak, przypadkiem. Trzeba być gotowym na to, co znajduje się na jej stronach.
Hm... Może to coś dla mnie. Jeśli znajdę czas to z chęcią przeczytam :) [ Szept Myśli ]
OdpowiedzUsuńWarto wziąć ją pod uwagę:)
UsuńDla mnie najbardziej niesamowite jest to, że książkę tę napisała kobieta ;)
OdpowiedzUsuńTo fakt, Takiej książki bardziej spodziewałabym się ze strony mężczyzny, a tu proszę:)
UsuńMam tę książkę i nie mogę się doczekać chwili, kiedy będę mogła do niej usiąść. No i okładka... Nie mogę przestać na nią patrzeć :D
OdpowiedzUsuńNa co czekasz w takim razie? Zaczynaj:)
UsuńKolejna interesująca propozycja. Dopisuję do mojej listy. Może nawet podsunę jeszcze jakiemuś Mikołajowi, coby zdążył mi ją zorganizować pod choinkę. ;)
OdpowiedzUsuńA nuż jeszcze nie jest za późno;)
UsuńPodobała mi się at książka, choć początkowo drobiazgowość autorki działała mi na nerwy....
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest, te drobiazgi wprowadzały trochę zamieszania, ale można się było do nich przyzwyczaić:)
UsuńLubię trudne książki, ale obawiam się, że obecnie brutalność etc. byłaby dla mnie nie do wytrzymania. Niestety (albo stety) należę do wrażliwców... :)
OdpowiedzUsuńW takim razie lepiej odłożyć w czasie czytanie tej książki:)
UsuńDla mnie takie książki to lektury obowiązkowe :) bardzo bym chciała przeczytać, ale na wszystkie "besty" pieniędzy nie wystarcza ;<
OdpowiedzUsuńZnam ten ból. Jest tyle książek, które chciałoby się mieć, a tu się nie da... Zawsze zostają biblioteki, ale wiadomo, że tam tytuły pojawiają się później;)
Usuń