19:21

Lardżelka - Wanda Szymanowska

Źródło zdjęcia

Jakimś dziwnym sposobem przyjęło się, że osoby grube do niczego się nie nadają, nie warto zawracać sobie nimi głowy, wtapiają się w tło i niczym nie wyróżniają. Poza swoim wyglądem. Zauważyła to także bohaterka Lardżelki. Zosia postanowiła coś ze sobą zrobić. Musi schudnąć! Chce wejść do pierwszego lepszego sklepu nie zastanawiając się nad tym, czy znajdzie w nim jakąkolwiek rzecz, która będzie w jej rozmiarze. Chce być zauważana w firmie nie ze względu na to, jak obfity posiłek potrafi zjeść, ale z powodu swojej kompetencji oraz doświadczenia. Chce, aby szef zaczął ją doceniać. Zosia pragnie zrobić dla siebie coś dobrego. Wie, że nie będzie to łatwa i krótka droga, ale nie zamierza się poddawać.


Czara przelała się w momencie, gdy Andrzej skomentował jej wygląd. Przecież tak się starała, żeby w tej sukience wyglądać szczuplej! Nic z tego. Zosia była doskonale świadoma tego, że nie wygląda idealnie. Wiedziała, że tu i ówdzie jest jej trochę zbyt dużo. Jednak jedzenie jest takie dobre i przyjemne. Jak można zrezygnować z tak pysznych rzeczy, zmieniać je na rzecz jakiś bezsmakowych, bezbarwnych posiłków, które nic nie dają? Tak właśnie początkowo myślała, jednak tym razem dość! Postanowienie zostało powzięte, teraz trzeba dążyć do jego realizacji. Miała przed sobą wiele wysiłku, wyrzeczeń, potknięć i chwil załamania. Uczucie rozczarowania z myślami typu: dlaczego te kilogramy tak wolno znikają? Dlaczego to serce tak szybko bije po krótkim wysiłku? Dlaczego jeden batonik powoduje, że wszystko wraca? 

Zosia się nie poddała, przezwyciężyła wszystko, co stanęło na jej drodze. Po miesiącach, a czasie których niejednokrotnie walczyła sama ze sobą stała się szczuplejszą, pewną siebie kobietą, która ma na swoim koncie coraz więcej osiągnięć zawodowych, przyjaciół, na których może liczyć w każdym momencie oraz mężczyznę, którego pokochała. Czy trzeba jej do szczęścia czegoś więcej? Samozaparcia, aby nie zniweczyć tego, co udało się jej osiągnąć pod względem wagi. Nie było jej łatwo i może być dumna z tego, ile kilogramów udało się jej schudnąć.

Lardżelka jest książką nietuzinkową. Przybliża nam to, w jaki sposób traktowane są osoby grube i otyłe, jak często są dyskryminowane i pomijane. Pokazuje ile wysiłku kosztuje zrzucenie wagi choć w niewielkim stopniu i jak niewiele wystarczy, aby się poddać. Bohaterka jest świadoma tego, co się z nią dzieje. Nie zrzuca winy za swoją nadwagę na jakieś czynniki z zewnątrz. Prosto z mostu przyznaje, że od dzieciństwa po prostu dużo jadła, w czym miała swój udział babcia, ale w pewnym momencie mogła powiedzieć nie, czego nie zrobiła i wie o tym doskonale. 

Ta krótka książeczka jest według mnie połączeniem powieści obyczajowej oraz poradnika. To idealna lektura dla osób, które nie wierzą, że uda im się schudnąć. Będzie to dla nich wsparcie i nadzieja. Skoro Zosi się udało, to dlaczego nie może się udać komuś innemu? Faktem jest, że bohaterka udała się do ośrodka specjalizującego się w tego typu przypadkach, ale trzeba przyznać, że najważniejszą kwestią jest samozaparcie i postanowienie, że poddanie się nie wchodzi w grę. Szczerze muszę przyznać, że nie wiedziałam, czego mam się spodziewać po Lardżelce. Znalazłam historię kobiety, która postanowiła zmienić swoje życie, w pewnym sensie także je ratować, ponieważ problemy zdrowotne nie były jej obce. 

Za możliwość poznania Lardżelki dziękuję autorce książki, pani Wandzie Szymanowskiej. 


2 komentarze:

  1. Zgadzam się - to taki poradnik z powieścią obyczajową, ale na szczęście ta powieść obyczajowa przeważa :) Książka warta przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmm chyba zapoluje na tę książkę w bibliotece!

    Zapraszam do komentowania i obserwowania http://papierowakobietka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Krokusowe Przemyślenia , Blogger