Źródło zdjęcia |
Zdaję sobie sprawę z tego, że jeśli chodzi o pojawianie się recenzji w ostatnim czasie jest gorzej niż źle. Jestem tego doskonale świadoma, ale jednocześnie pełna nadziei, że wkrótce to się zmieni i powrócę do (w miarę) regularnego dodawania tekstów. Z drugiej strony odpoczynek też jest potrzebny (chociaż tak bym tego też nie nazwała;). Zamknijmy jednak ten temat, wróćmy do meritum tego wpisu, czyli do tego, jakie książki przeczytałam w lutym.
Ile? Pięć. Jakie? A takie:
Christel i Isabell Zachert, Spotkamy się kiedyś w moim raju (recenzja KLIK)
Julia Llewellyn, Podróż bezślubna (recenzja już powstaje:)
Joanna Bator, Wyspa Łza (recenzja KLIK)
George R. R. Martin, Nawałnica Mieczy: Stal i śnieg (recenzja wkrótce)
George R. R. Martin, Nawałnica Mieczy: Krew i złoto (recenzja wkrótce)
Są braki, wiem o tym doskonale. O zgrozo, jest jeszcze jedna recenzja do nadrobienia ze stycznia! Obiecuję, że biorę się za siebie:)
A jak Wam minął luty pod kątem czytelniczym?:)
;*
Czasem przerwa jest niezbędna, żeby dalej kochać to co się robi :)
OdpowiedzUsuńTzn wyglądało to raczej w ten sposób, że jakoś tak dziwnie czas mi umykał, nie mam pojęcia jakim sposobem....;)
UsuńU mnie również tragicznie, ale powracam i mam nadzieję, że na stałe i z rozmachem :)
OdpowiedzUsuńps zapraszam na konkurs, proszę o wybaczenie za mały spamik :)
http://getatimewithbooks.blogspot.com/2015/03/konkurs.html
Czyli za nas obie należy trzymać kciuki;)
Usuń