Źródło zdjęcia |
Dla każdego z nas przyszłość wygląda inaczej, ponieważ sposób, w jaki sobie ją wyobrażamy jest bardzo różnorodny. Trzeba także wziąć pod uwagę fakt, iż mamy różne charaktery, poglądy na świat, doświadczenia. Jedni są optymistami, inni widzą wszystko w czarnych barwach. U jednego człowiek wyobraźnia nie żadnych granic, a u drugiego nie jest tak bardzo rozwinięta. To wszystko ma wpływ na naszą wizję świata za 10, 20 czy 30 lat. W jakim kierunku podążył Dariusz Hryciuk?
David Stone jest popularnym dziennikarzem. Ma za sobą długą drogę, która właśnie została zwieńczona nagrodą Dziennikarza Roku. Problem polega na tym, że David wcale nie jest z siebie zadowolony. Dręczy pewna sytuacja, która miała miejsce w przeszłości. Z jednej strony miał wtedy związane ręce i nic nie mógł zrobić, z drugiej mógł postąpić zgodnie ze swoim sumieniem. Właśnie teraz miał okazję do pełnej szczerości i postanowił ją maksymalnie wykorzystać. Wydarzenia mające miejsce później sprawiły, że David spotkał księdza Bernarda, od wielu lat skrywającego ogromną tajemnicę, nieustannie odkrywającego jej coraz to nowsze oblicza.
Ksiądz Bernard Staniewski jest proboszczem parafii w Bargtown. Kilkanaście lat wcześniej pracował w Tajnych Archiwach Watykanu. Własnie wtedy znalazł proroctwo św. Malachiasza, którego treść zawiera informacje dotyczące tego, kto zostanie ostatnim papieżem. Ksiądz Staniewski nie miał okazji podzielenia się zdobytą wiedzą. Gdy do jego przełożonych trafia wiadomość, że tego typu odkrycie miało miejsce, ksiądz Bernard zostaje wysłany na misje do Indii, a następnie bierze pod swoją opiekę kościół w Bargtown. Jednak nigdy nie rozstaje się z czarną teczką, zawsze ma ją przy sobie i strzeże jej jak oka w głowie.
Należy także wspomnieć o jeszcze jednej osobie. Mam tutaj na myśli Patricka Bohra, dążącego do zrewolucjonizowania Europy chipami, powszechnymi już w USA. Bohr marzy w zasadzie o jednym - o władzy, potędze, zawojowaniu świata, który będzie mu podporządkowany. Trzeba przyznać, że naprawdę nie brakowało mu wiele do tego, aby osiągnąć ten cel.
Fabuła jest dosyć jasna i klarowna. Mamy do czynienia ze skrzętnie ukrywaną przepowiednią, niepewną przyszłością, strachem i obawami ludzi, a także żądzą władzy i pieniędzy. Dariusz Hryciuk zaserwował nam naprawdę ciekawą opowieść, której wydarzenia mają miejsce w przyszłości. Zostaje ona przedstawiona niezbyt optymistycznie. Osobiście muszę przyznać, że czytając książkę, a szczególnie jej ostatnie strony, naprawdę nie czułam się pewnie. W mojej głowie pojawiły się myśli, że przecież tak naprawdę nic nie stoi na przeszkodzie, żeby nasza przyszłość wyglądała w podobny sposób. Ta świadomość nie napawa optymizmem.
Ogólnie rzecz biorąc uważam, że pomysł naprawdę miał potencjał i w pewnej części został on wykorzystany. Spodziewałam się książki, której fabuła będzie przebiegać dynamicznie, utrzymane zostanie odpowiednie tempo fabuły, które sprawi, że nie będę chciała się od niej oderwać. Tak było, ale dopiero później, mniej więcej od 200 strony, może trochę wcześniej. Wydarzenia przedstawione w kilku pierwszych rozdziałach zostały opisane bardzo rozwlekle. Rozumiem, że miała tu miejsce ogromna dbałość o szczegóły, dzięki nim naprawdę nie miałam najmniejszego problemu, aby wszystko sobie wyobrazić, ale mimo tego sprawiały, że coraz częściej zadawałam sobie pytanie, kiedy zacznie się coś dziać? Kiedy już zaczęło nie miałam żadnych zastrzeżeń, więc staram się to tłumaczyć tak, że był to zabieg celowy, budujący napięcie związane z oczekiwaniem.
Ostatni papież nie jest książką zwykłą. Łączy ze sobą sensację z pobożnością. Nie będzie satysfakcjonować każdego, to trzeba podkreślić. Są osoby, które mogłyby stwierdzić, że powieść tak mocno związana z religią nie jest dla nich. Jednak kiedy już przebijemy się przez tematykę wiary i dotrze do nas, że tak może wyglądać świat zdajemy sobie sprawę, że ten tytuł można potraktować jako swego rodzaju przestrogę dla ludzkości co do postępu i chęci władzy. Czy to jest najważniejsze?
Za możliwość przeczytania Ostatniego papieża serdecznie dziękuję portalowi Sztukater
Tematyka wiary absolutnie mi nie przeszkadza, gdyż sama jestem osobą wierzącą. Książka zapowiada się całkiem ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę przyjemnej lektury przy najbliższej okazji:)
UsuńLubie takie książki, ale ostatnio nie mam na takie powieści ochoty :)
OdpowiedzUsuńW razie czego pomysł, co mogłabyś przeczytać masz pod ręką;)
UsuńNie spotkałam się jeszcze z taką książką, która łączyła by ze sobą sensację z pobożnością. Dlatego czuję się zaintrygowana niniejszą pozycją i będę miała ją na uwadze.
OdpowiedzUsuńKsiążka wiele uświadamia. Ma swoje wady, ale warto po nią sięgnąć.
UsuńCzytałam i polecam. Książka wzbudzająca wiele refleksji.
OdpowiedzUsuńZgadzam się jak najbardziej.
Usuń