Źródło zdjęcia |
Marzec okazał się miesiącem bardzo szybkim. Nawet nie wiem kiedy okazało się, że już się kończy, już będzie kwiecień, Wielkanoc. Nie przepadam za takimi sytuacjami, mam wtedy wrażenie, że czas umyka mi między palcami niezauważony i niewykorzystany. Na szczęście znalazło się kilka chwil na spokojne czytanie w zaciszu domowym, choć nie brakowało także czytania w autobusie, jak to u mnie zwykle bywa;)
Wanda Szymanowska, Lardżelka (recenzja - KLIK)
George R. R. Martin, Uczta dla wron: Cienie śmierci (recenzja wkrótce:)
Agatha Christie, 4.50 z Paddington (recenzja - KLIK)
Agatha Christie, "Przyjdź i zgiń" (recenzja wkrótce:)
Barbara Spychalska-Granica, Niespodzianka na 6 liter (recenzja - KLIK)
:)
O, Martin, muszę się w końcu zabrać za Grę o Tron :)
OdpowiedzUsuńWarto!:)
UsuńWidzę, że ktoś tu podobnie jak ja lubi Christe!
OdpowiedzUsuńWszędzie Martin! Niech lepiej w końcu zawędruje do mnie ;)
http://chcecosznaczyc.blogspot.com/
Czyżby podobny gust czytelniczy?:)
UsuńOby kwiecień był dla Ciebie lepszy :)
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że już jest lepiej, a nie minęła jeszcze połowa miesiąca, więc kryzys minął;)
UsuńU mnie marzec był bardzo zaczytany :) wszyscy o tej "Grze o tron" piszą, a ja jej jeszcze nie czytałam :(
OdpowiedzUsuńKoniecznie przeczytaj!:)
Usuń5 książek to jak dla mnie bardzo dobry wynik :) Ja przeczytałam jedną i jestem z siebie dumna :P
OdpowiedzUsuńW kwietniu będzie lepiej i obie będziemy z siebie dumne;)
UsuńCieszę się, że znalazła się u Ciebie Christie;))
OdpowiedzUsuńŻyczę pięknego kwietnia!
Muszę przyznać, że dość często się pojawia:)
UsuńDziękuję i wzajemnie!:)