Źródło zdjęcia |
Jest koniec XXI wieku, układ sił na świecie zmienił się radykalnie. Jednak najlepszym narzędziem prowadzenia wojny pozostaje nauka: zbroi globalne potęgi, buduje prywatne imperia, dostarcza narzędzi szaleńcom.
Gdy Czarne Koty - genetycznie zmodyfikowani agenci unijnego wywiadu - próbują sprostać roli, do jakiej ich zaprojektowano, pewien niedoszły naukowiec o duszy awanturnika wpada w niebezpieczne towarzystwo. Ich losy zaczynają się splatać.*
Sanja, Peter, Tomek, Majka i Steve nie są normalnymi ludźmi. Ich geny zostały zmodyfikowane, przez co posiadają wiele kocich cech. Są one potrzebne do tego, aby Czarne Koty, bo tak są nazywani tajni agenci, mogli w 100% realizować powierzone im zadania. Mają czulszy węch, słuch, wzrok, sprawniejsze ruchy. Dzięki temu przewyższają zdolnościami przeciętnego żołnierza. Jest to pierwsza grupa ludzi-kotów, kolejne są w trakcie szkolenia.
Czy osoby, które są autorami projektu dotyczącego Czarnych Kotów wzięli pod uwagę wszelkie okoliczności? Okazuje się, że nie do końca. Osobowość Kotów jednocześnie jest podobna do osobowości normalnych ludzi, ale jednocześnie można zauważyć diametralne różnice. Właśnie one sprawiają, że nie można do końca przewidzieć reakcji Kotów. Zupełnie inaczej reagują na dane sytuacje, o wiele lepiej współpracują ze sobą niż z innymi ludźmi.
Błąd warunkowania nie jest jedną konkretną historią grupy Kotów. Na jej całość składają się różne opowiadania, które pozornie nie mają ze sobą wiele wspólnego. Jednak pojawiają się w nich elementy, które naprowadzają czytelnika na trop prowadzący do pojęcia książki jak całości. Po zakończeniu czytania mam wrażenie, że inaczej nie można było skonstruować fabuły z prostego powodu - gdyby była ona przez cały czas skupiona na ludziach-kotach, nie wywołałyby one takiego zaintrygowania i zaciekawienia samym swoim jestestwem. Osobiście muszę stwierdzić, że w momencie, gdy kolejny rozdział opowiadał o kimś innym niż Koty poziom mojej irytacji gwałtownie wzrastał. Nie mogłam się doczekać, kiedy ponownie fabuła będzie się odbywać wokół tych tajemniczych postaci.
Nawiązując do tajemniczości. Wiedza ludzi na temat Kotów była początkowo dosyć nikła. Jeden incydent sprawił, że informacja dotycząca w ogóle ich istnienia trafiła publicznej wiadomości. Jeden. Wcześniej krążyły plotki, że podobno, że w sumie nie wiadomo. Przypadło mi do gustu jasne i klarowne wytłumaczenie ich istnienia, a nawet stworzenia. Muszę przyznać, że zostało to wykonane w naprawdę sensowny sposób, bez uciekania się w jakąś większą fantazję i za to autorce należy się ukłon ze strony czytelnika.
Jakie są moje wrażenia po przeczytaniu tej książki? Dosyć mieszane. Uważam, że pomysł jest intrygujący i warto było poruszyć taki wątek, jakim jest modyfikacja genetyczna. Takie postępowanie, przyszłość, działania wojskowe - te elementy przypadły mi do gustu i sama fabuła bardzo mi się spodobała. Trochę inne odczucia mam co do samej realizacji planu. Czasami miałam wrażenie, że książka niesamowicie się ciągnie i nie ma końca. Były momenty, kiedy była po prostu monotonna, co na szczęści w miarę szybko ulegało zmianie. Jednak takie fragmenty sprawiały, że czułam się odrobinę zniechęcona do dalszego czytania. Musiałam się zmobilizować, aby kontynuować lekturę.
Mimo tego nie jest to książka zła. Jak już wspominałam sam pomysł na fabułę sprawia, że chce się ją czytać. Przez te bardziej monotonne fragmenty trzeba przebrnąć. Wiem, że jeśli tylko mi się uda będę chciała przeczytać także jej kontynuację. Charaktery Kotów sprawiły, że chcę dowiedzieć się, co się z nimi działo dalej, jak poradziła sobie z tym wszystkim Sanja (chyba właśnie jej postać najbardziej mnie zafascynowała).
Czy osoby, które są autorami projektu dotyczącego Czarnych Kotów wzięli pod uwagę wszelkie okoliczności? Okazuje się, że nie do końca. Osobowość Kotów jednocześnie jest podobna do osobowości normalnych ludzi, ale jednocześnie można zauważyć diametralne różnice. Właśnie one sprawiają, że nie można do końca przewidzieć reakcji Kotów. Zupełnie inaczej reagują na dane sytuacje, o wiele lepiej współpracują ze sobą niż z innymi ludźmi.
Błąd warunkowania nie jest jedną konkretną historią grupy Kotów. Na jej całość składają się różne opowiadania, które pozornie nie mają ze sobą wiele wspólnego. Jednak pojawiają się w nich elementy, które naprowadzają czytelnika na trop prowadzący do pojęcia książki jak całości. Po zakończeniu czytania mam wrażenie, że inaczej nie można było skonstruować fabuły z prostego powodu - gdyby była ona przez cały czas skupiona na ludziach-kotach, nie wywołałyby one takiego zaintrygowania i zaciekawienia samym swoim jestestwem. Osobiście muszę stwierdzić, że w momencie, gdy kolejny rozdział opowiadał o kimś innym niż Koty poziom mojej irytacji gwałtownie wzrastał. Nie mogłam się doczekać, kiedy ponownie fabuła będzie się odbywać wokół tych tajemniczych postaci.
Nawiązując do tajemniczości. Wiedza ludzi na temat Kotów była początkowo dosyć nikła. Jeden incydent sprawił, że informacja dotycząca w ogóle ich istnienia trafiła publicznej wiadomości. Jeden. Wcześniej krążyły plotki, że podobno, że w sumie nie wiadomo. Przypadło mi do gustu jasne i klarowne wytłumaczenie ich istnienia, a nawet stworzenia. Muszę przyznać, że zostało to wykonane w naprawdę sensowny sposób, bez uciekania się w jakąś większą fantazję i za to autorce należy się ukłon ze strony czytelnika.
Jakie są moje wrażenia po przeczytaniu tej książki? Dosyć mieszane. Uważam, że pomysł jest intrygujący i warto było poruszyć taki wątek, jakim jest modyfikacja genetyczna. Takie postępowanie, przyszłość, działania wojskowe - te elementy przypadły mi do gustu i sama fabuła bardzo mi się spodobała. Trochę inne odczucia mam co do samej realizacji planu. Czasami miałam wrażenie, że książka niesamowicie się ciągnie i nie ma końca. Były momenty, kiedy była po prostu monotonna, co na szczęści w miarę szybko ulegało zmianie. Jednak takie fragmenty sprawiały, że czułam się odrobinę zniechęcona do dalszego czytania. Musiałam się zmobilizować, aby kontynuować lekturę.
Mimo tego nie jest to książka zła. Jak już wspominałam sam pomysł na fabułę sprawia, że chce się ją czytać. Przez te bardziej monotonne fragmenty trzeba przebrnąć. Wiem, że jeśli tylko mi się uda będę chciała przeczytać także jej kontynuację. Charaktery Kotów sprawiły, że chcę dowiedzieć się, co się z nimi działo dalej, jak poradziła sobie z tym wszystkim Sanja (chyba właśnie jej postać najbardziej mnie zafascynowała).
Pomysł jest rzeczywiście niezły. Szkoda, że wykonanie gorsze.
OdpowiedzUsuńI dla samego pomysłu jestem ciekawa drugiej części:)
Usuń