Źródło zdjęcia |
Z czym kojarzy się się arystokracja? Z bogactwem, luksusem, nieograniczoną gotówką, wykwintnymi posiłkami i przyjęciami. Takie rodziny nie mogą narzekać na żadne braki pod względem materialnym. Ich jedynym zmartwieniem jest to, aby prasa nie dowiedziała się o ich przewinieniach, ponieważ musi o nich krążyć opinia nieskazitelna, bez żadnych rys. Tak właśnie wygląda życie rodziny Agostinich i nie zamierzają oni tego zmieniać. Jednak samo życie zaplanowało odrobinę inny scenariusz.
Anna Tresa już od kilku lat jest pokojówka w pałacu Agostinich. Towarzyszy seniorce rodu, pani Lucianie, podczas codziennej toalety, a także w czasie niektórych wypadów do miasta. Życie Anny od trzech lat płynęło utartym rytmem - codzienna praca, wolne piątkowe popołudnie oraz kilka dni urlopu raz w roku, kiedy mogła odwiedzić swoich rodziców w rodzinnej Szwajcarii. Nie przypuszczała nawet, że czekają ją ogromne zmiany, których pierwszą oznaką będzie pojawienie się w pałacu nowego szofera Signory.
Paul Hamrun ma dość tajemniczą przeszłość. W zasadzie pojawił się znikąd. Odpowiedział na ogłoszenie, że szanowana rodzina z tradycjami poszukuje nowego szofera, został przyjęty i tym sposobem wkroczył do życia Agostinich. Trzeba przyznać, że od początku było wyczuwalne to, iż za jego nagłym pojawieniem się w rezydencji coś się kryje. Co? Można się tego łatwo domyślić;) Także od pierwszego spotkania Anny i Paula można się domyślić, że "coś z tego będzie". Para dąży do tego, aby spędzać ze sob jak największą ilość czasu, czują się bardzo dobrze w swoim towarzystwie. Annę niepokoi jednak to, że Paul ewidentnie coś ukrywa, niektóre jego poczynania są bardzo zaskakujące i nie ma zamiaru tego wyjaśnić.
Zaczynając czytać domyślałam się, że mam przed sobą lekki, przyjemny romans, wręcz idealny na wolne popołudnia. Fabuła nie należy do skomplikowanych, przez co stwarza okazję do relaksu i odpoczynku. Spędziłam z tą książką naprawdę przyjemne chwile mimo tego, że jak wcześniej już wspominałam wydarzenia są trochę przewidywalne, w pewnym sensie odrobinę naiwne. Muszę przyznać, że mi to nie przeszkadzało. Potrzebowałam takiej lektury po przeczytaniu Co, jeśli... oraz Byliśmy łgarzami. Kochanek z Malty. Włoski romans okazała się dla mnie w tym czasie idealnym wyborem i odskocznią od "cięższych" lektur. Podejrzewam, że w innej sytuacji moja opinia mogłaby wyglądać trochę inaczej, ale skupmy się na tu i teraz.
Komu polecam? Każdemu w sytuacji takiej jak moja, czyli chcących przeczytać książkę, ale bez obawy, że temat w danej chwili okaże się zbyt ciężki. Polecam tym, którzy oczekują prawdziwego odpoczynku, a jednocześnie interesującej lektury. Nie ukrywam, że jest to po prostu romans, jednak dość ciekawie skonstruowany. Książka będzie dobrym rozwiązaniem podczas gorących dni, które są przed nami (a przynajmniej mam taką nadzieję:).
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję wydawnictwu Feeria
Tak, to książka idealna na upalne dni. Mam zamiar ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńLekka i przyjemna, na lato to bardzo dobry wybór:)
UsuńDokładnie tego oczekuję od tej książki - relaksu :)
OdpowiedzUsuńZachęcająca recenzja!
Relaks masz zapewniony:)
UsuńJa bardzo lubię czytać romanse, dlatego będę miała na uwadze tę książkę w wolnym czasie.
OdpowiedzUsuńMamy coś wspólnego;)
UsuńCzasem sięgam po takie książki, szczególnie latem:)
OdpowiedzUsuńNa lato naprawdę jest idealna:)
Usuń