Źródło zdjęcia |
Witam we wspaniałej rodzinie Sinclairów.
Żadne z nas nie jest przestępcą.
Żadne z nas nie jest narkomanem.
Żadne z nas nie jest nieudacznikiem.
Sinclairowie są wysportowani, wysocy i przystojni. Jesteśmy od pokoleń zamożną rodziną z wyższej sfery i zwolennikami Partii Demokratycznej. Uśmiechamy się szeroko, mamy kwadratowe podbródki, a grając w tenisa, serwujemy agresywnie.
Pozory mylą i wie to każdy z nas. Coś, ktoś może sprawiać wrażenie, że jest idealne, perfekcyjne i bez ani jednej ryski świadczącej o jakiejś wadzie. Ha! To tylko wrażenie i ułuda. Nie dajmy się jej omamić. Przejrzyjmy na oczy, na wylot poznajmy wszystkie szczegóły, a wtedy będziemy mogli wydać swoją obiektywna opinię. Nie wcześniej!
Rodzinę Sinclairów można określić właśnie jako idealną. Znane nazwisko, bogactwo, perspektywa na przyszłość dla młodego pokolenia, własna wyspa...wyspa, no właśnie. Beechwood jest miejscem, gdzie wszystko się zmienia. Nieutrzymywanie kontaktu przez pozostałą część roku nie ma znaczenia. Są razem tu i teraz, a reszta się nie liczy.
Oni, czyli łgarze. Łgarze, czyli Cadence, Johnny, Mirren i Gat. Spędzenie razem wakacji jest dla nich najważniejsze. Nieważne w jaki sposób spędzają czas, ważne dla nich jest to, że robią to razem, w tym samym momencie. Jednak lato siedemnaste różni się od tych wcześniejszych. Cadence czuje, że coś jest nie tak. Ma świadomość tego, że wcześniejsze wakacje pozostają dla niej zagadką. To właśnie wtedy TO się wydarzyło, ale pamięć Cadence szwankuje i nie chce przywołać ze swojej otchłani najistotniejszych informacji.
Wszyscy zachowują się dziwnie. Cała rodzina, łgarze, a nawet psy. Dom Clairmont w ogóle nie był taki, jakim go zapamiętała. Dziewczyna doskonale wie, że jej nieobecność była dłuższa niż zwykle (lato szesnaste spędziła ze swoim ojcem), ale jak to wszystko mogło się aż tak zmienić? Cadence wyznaczyła sobie zadanie na czas pobytu na Beechwood. Musi się dowiedzieć, co tak naprawdę wydarzyło się na wyspie. Tym bardziej jest to dla niej ważne, że nawet Mirren, Johnny, nawet Gat, jej Gat, nie chcą jej nic powiedzieć. Członkowie rodziny starają się otoczyć ją ochroną. Nie chcą wzbudzić złych wspomnie, które prawdopodobnie pogorszyłyby jej stan zdrowia. Pytanie brzmi - czy to jest na pewno dobry pomysł?
Byliśmy łgarzami jest dla mnie, jak na razie, największym zaskoczeniem tego roku. Ta książka od dłuższego czasy pokazywała się na blogach, widziałam jej okładkę w księgarniach, więc kiedy miałam możliwość wypożyczenia jej z biblioteki nie zastanawiałam się zbyt długo. To był dla mnie szok. Początkowo nie za bardzo wiedziałam, jaki dokładnie kierunek przybrała fabuła, czego mogę się spodziewać. Moje pierwsze skojarzenia - ot, zwykła książka dla młodzieży, nie ma się czym za bardzo zachwycać. Jednak czytałam dalej i bardzo dobrze zrobiłam.
Nie napiszę, co dokładnie sprawiło, że nie mogłam przestać czytać i musiałam, po prostu musiałam dowiedzieć się, jakie wydarzenia miały miejsce na Beechwood. I się dowiedziałam.
Autorka rozegrała to po mistrzowsku i zasługuje na największe pochwały. Stworzyła książkę o mocnym charakterze, wyrafinowaną i zdecydowaną. Nie mam wątpliwości, że zdecydowana większość czytelników podziela moje zdanie. Gdybym prowadziła ocenę książek według jakiejś skali, to Byliśmy łgarzami otrzymałaby jedną z najwyższych not, naprawdę na to zasługuje. Polecam szczerze i każdemu. Pamiętajcie - pozory mylą, początek tej książki także!
Byliśmy łgarzami jest dla mnie, jak na razie, największym zaskoczeniem tego roku. Ta książka od dłuższego czasy pokazywała się na blogach, widziałam jej okładkę w księgarniach, więc kiedy miałam możliwość wypożyczenia jej z biblioteki nie zastanawiałam się zbyt długo. To był dla mnie szok. Początkowo nie za bardzo wiedziałam, jaki dokładnie kierunek przybrała fabuła, czego mogę się spodziewać. Moje pierwsze skojarzenia - ot, zwykła książka dla młodzieży, nie ma się czym za bardzo zachwycać. Jednak czytałam dalej i bardzo dobrze zrobiłam.
Nie napiszę, co dokładnie sprawiło, że nie mogłam przestać czytać i musiałam, po prostu musiałam dowiedzieć się, jakie wydarzenia miały miejsce na Beechwood. I się dowiedziałam.
Autorka rozegrała to po mistrzowsku i zasługuje na największe pochwały. Stworzyła książkę o mocnym charakterze, wyrafinowaną i zdecydowaną. Nie mam wątpliwości, że zdecydowana większość czytelników podziela moje zdanie. Gdybym prowadziła ocenę książek według jakiejś skali, to Byliśmy łgarzami otrzymałaby jedną z najwyższych not, naprawdę na to zasługuje. Polecam szczerze i każdemu. Pamiętajcie - pozory mylą, początek tej książki także!
Ależ mi narobiłaś ochoty na tę książkę. Muszę ją mieć w swoich zbiorach!
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy;)
UsuńBardzo chcę przeczytać, to już kolejna pozytywna recenzja tej książki :)
OdpowiedzUsuńI naprawdę warto przeczytać tę książkę:)
UsuńJakoś nie mam przekonania do tej książki, ale z drugiej strony Twoja recenzja ogromnie kusi. Zatem zastanowię się jeszcze.
OdpowiedzUsuńPrzemyśl to koniecznie:)
UsuńByć może sama nie sięgnęłabym po tę książkę, ale zachęca mnie Twoja wzmianka o wysokiej ocenie. Chyba warto dać tej lekturze szansę.
OdpowiedzUsuńJest jeden warunek - nie można zniechęcać się początkiem;)
UsuńZapowiada się cudownie!
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, postarałaś się :)
A dziękuję serdecznie:)
Usuń