20:53

Kawalerka - Marta Popczyk

Źródło zdjęcia

Kawalerka jest sama. Delektuje się zapachem wiosny napływającym przez uchylony lufcik, oddycha świeżym powietrzem, trochę samotna, ale przyzwyczajona do rytmu właściciela (...) Lubi ten moment oczyszczenia z ludzkich zapachów, z ludzkich nastrojów i uczuć, z ludzkich refleksji. Wszystko może się dziać, ale na zewnątrz. Choć na parę chwil potrzebuje być sama (...) Kawalerka potrzebuje być pusta. Jak świeżego powietrza potrzebuje, żeby nikt w niej teraz nie dreptał.*

Czasami musimy się gdzieś schować. Czujemy taką potrzebę, żeby nikt na nas nie patrzył, nie towarzyszył, nawet nie wspierał. Nawet najbardziej towarzyski człowiek czuje potrzebę bycia choć przez chwilę samym. Nie zawsze mamy taką możliwość, choćby ze względów technicznych, ale nadzieja, że kiedyś się uda nie znika. 

Ryszard nie musi się martwić o swój azyl. Przez pięć dni w tygodniu mieszka sam w, można to tak ująć, służbowej kawalerce. Na czas dni wolnych wraca do żony i najmłodszego syna. Dumny generał spełnia swoje obowiązki zawodowe. Czy udaje mu się wykonać te rodzinne? Trudno stwierdzić. Kaja, jego żona, również pochłonięta przez swoją pracę, podczas wspólnie spędzanych weekendów potrafi być nieprzyjemna, kumulowana przez cały tydzień złość i zniecierpliwienie mają swoje odbicie w zachowaniu wobec wracającego do domu męża. Najmłodszy syn nie potrafi zachowywać się swobodnie w towarzystwie ojca przez co oddala się od niego. Starsze dzieci, Marek i Rita, mają swoje "dorosłe" życie, choć znajdują czasami czas na to, aby spotkać się z ojcem w kawalerce, gdzie pomieszkują podczas roku akademickiego. 

Marek jest jeszcze studentem, choć stawia już swoje pierwsze kroki w świecie biznesu. W zasadzie równolegle stara się rozpocząć prawdziwie samodzielne życie. Rita, chyba najbardziej charakterystyczna postać w tej książce, prezentuje życie studentki, która rozpoczynając nowy etap nauki wplątuje się w toksyczny związek ze sporo starszym od siebie mężczyzną. Oprócz wymienionych postaci w kawalerce pojawia się ktoś jeszcze. Tajemnicze para, początkowo bezimienna. Kobieta i mężczyzna odwiedzają mieszkanie w dość jednoznacznym celu. 

Kawalerka jest dla mnie zaskoczeniem i to dosyć pozytywnym. Spodziewałam się krótkiej, przyjemnej historii, która umili mi jesienne wieczory. Otrzymałam pewnego rodzaju powieść psychologiczną, idealnie odzwierciedlającą myśli ludzi znajdujących się w różnych sytuacjach życiowych, na różnych etapach, w różnym wieku. Wszyscy znajdują się na pewnego rodzaju zakrętach, trudno jest im podjąć jednoznaczną decyzję i odpowiedzieć na pytanie: co dalej z moim życiem? Na kolejnych stronach książki obserwujemy konsekwencje ich decyzji, kolejne kroki lub brak jakiegokolwiek ruchu. Pobyt w kawalerce daje im chwilę oddechu, której tak bardzo im potrzeba. Czują się w niej bezpiecznie, wracają jak do siebie. Mają świadomość, że jest to ich azyl, dlatego trudno jest im się z nią rozstać, gdy do tego dochodzi.

Debiutancka powieść Marty Popczyk nie jest pierwszą lepszą książką o tematyce obyczajowej. Jest bardzo dobrze przemyślana. Brak chronologii dodaje jej charakteru i sprawia, że ciekawość czytelnika rośnie. Osobiście nie mogłam się oprzeć tej ciekawość i chciałam wiedzieć, które tajemnice i doświadczenia bohaterów zostaną jeszcze odkryte. Zafascynowało mnie to, że miałam możliwość obserwowania zmian, jakie zachodziły w bohaterach. Podczas lektury Kawalerki można porównać, co kierowało postaciami podczas dokonywania wyborów. 

Nie można powiedzieć, że fabuła toczy się w szybkim tempie. Wręcz przeciwnie, jest ono w miarę powolne, można rzec stateczne, ale w niczym to nie przeszkadza. Wydaje się, że jest charakterystyczne dla Kawalerki. W pewnym momencie miałam wrażenie, że pojawiły się pewne niedomówienia, jednak szybko się ono rozwiało. Trudno mi określić czy był to jakiś celowy zabieg, czy moje osobiste odczucia, ale spotęgowało to moje zainteresowanie książką.

Mam nadzieję, że Marta Popczyk nie poprzestanie na Kawalerce i kiedyś będę miała okazję poznać inne jej książki. W jej debiucie kryje się potencjał i byłoby go szkoda, gdyby nie został właściwie wykorzystany.

* - fragment zaczerpnięty z Kawalerki Marty Popczyk

Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi Sztukater




6 komentarzy:

  1. Jakoś nie jestem przekonana do tej książki. Nie wiem czy potrafiłabym się w nią wiągnąc :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam ten moment, kiedy czegoś się spodziewam po książce, a okazuje się, że zostaję zaskoczona i to dość pozytywnie. Widzę, że ta książka Cię zaskoczyła i z tego co piszesz, to chyba lektura, która mi może się spodobać. Może kiedyś sięgnę. :)
    Pozdrawiam
    A.

    http://chaosmysli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto ją poznać. Ja bardzo się cieszę, że miałam taką możliwość:)

      Usuń
  3. Takie udane debiuty uwielbiam. Będę miała na uwadze tę książkę.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Krokusowe Przemyślenia , Blogger