Źródło zdjęcia |
Źle to robisz! Nie tak! Popraw się! Przemyśl to! Zrób po mojemu! Taki wydźwięk mają słowa oraz zachowanie teściowej Marty.
Zastanów się! Przelicz to! Nie kupuj tego! Spłać! A to słyszy Kaja, kiedy dociera do niej jak duże jest jej zadłużenie wobec banku i jej bliskich.
Która z nich, według Was, jest w trudniejszej sytuacji?
Wydawałoby się, że Kaja. Przecież to takie proste, żeby ją ocenić. Cały czas się zadłużała, nie spłacała zobowiązań, to teraz ma za swoje. Bank w każdej chwili może zająć jej mieszkanie na poczet niespłacanych rat, do rodziny boi się nawet zadzwonić, ponieważ jej długi są tak duże nawet u najbliższych. Jej ostatnią deską ratunku jest mężczyzna. Koniecznie z grubym portfelem i sporą tolerancją na jej finansowe wybryki.
Jak nic kobieta ma gorzej!
Nie byłabym jednak tego taka pewna. Marcie też nie jest zbyt łatwo. Fakt, nie jest tak samotna jak Kaja. Ma męża, dwójkę dzieci. W zasadzie nawet trójkę, ale trzecie dopiero w drodze. I wszystko byłoby naprawdę super, gdyby nie fakt, że członkowie jej rodziny są sobie coraz bardziej obcy. Ona sama nawet nie może sobie przypomnieć, kiedy rozmawiała z mężem. Tak spokojnie, o wszystkim, bez negatywnych emocji. Po prostu nie może sobie tego przypomnieć! Do tego jeszcze teściowa, która wszystko robi lepiej. Tak dalej być przecież nie może. Marta przy niej czuje się nikim. Dosłownie.
W zasadzie obie bohaterki nie mają zbyt wesoło, Każda na swój sposób. Do każdej z nich dociera, że jeśli one same nie zaczną działać, to nic się nie zmieni. Będą dalej tkwić w tym samym miejscu, a życie nieubłaganie będzie toczyć się dalej. Obok nich, bez ich aktywnego udziału.
Według mnie, tak książka jest jednocześnie poradnikiem i przestrogą. Przestrogą przed zapatrzeniem się w siebie i zamknięciem się na innych ludzi. Przestrogą przed zatraceniem się w rzeczach materialnych, w dążeniu do zdobywania coraz większej ilości pieniędzy, a jednocześnie przed niefrasobliwym ich wydawaniem, bez zastanowienia, a nawet myśli o konsekwencjach takiego działania.
Nie można patrzeć tylko i wyłącznie na siebie i swoje własne potrzeby. Bez innych ludzi nie potrafilibyśmy żyć, prawidłowo funkcjonować. Człowiek jest istotą społeczną. Wymaga to pewnego porozumienia między ludźmi. Szczególnie wtedy, gdy chodzi o najbliższych. Każdy ma wady i zalety, nie możemy o tym zapominać! Tylko i wyłącznie od nas zależy, co z tym zrobimy.
Krystyna Mirek stworzyła niesamowitą powieść na temat problemów, które przecież mogą dotyczyć każdego z nas. Książka jest bardzo życiowa, rzeczywista, a przy tym klimatyczna. Fabuła toczy się spokojnie, a jednocześnie wciąga. Pokazuje, że wszystko ma swoje miejsce i czas, ale jeśli nie zaczniemy działać, to nic się nie wydarzy, To my napędzamy machinę zwaną życiem. Nie możemy spocząć na laurach, robić tylko to, co jest dla nas wygodne i czekać, aż coś samo się wydarzy, To nie na tym polega, a autorka pokazała to w genialny sposób.
Polecam :)
Chyba muszę jeszcze raz pomyśleć o tej autorce. Jedyne co czytałam to "Prom do Kopenhagi", który był bajką jakich wiele bez krzty oryginalności. Może powinnam się skusić na jej nowsze pozycje?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Norsevia
wbookach.blogspot.com
Myślę, że warto spróbować jeszcze raz :)
Usuń