Przeznaczenie jest pojęciem nieco kontrowersyjnym. Jedni twierdzą, że wszystko zależy tylko i wyłącznie od nas, a według innych sprawa przedstawia się w ten sposób, że choćbyśmy nie wiadomo co robili, to i tak nie zmienimy swojego przeznaczenia. Osobiście, ciężko jest mi jednoznacznie opowiedzieć się po jednej ze stron. Moja opinia znajduje się gdzieś pomiędzy tymi dwoma teoriami. Jak to wygląda u Dominiki?
Główna bohaterka w końcu robi coś tylko dla siebie i wyjeżdża na prawdziwe wakacje. Dawno nie zaznała takiej swobody. więc ma jeden cel - dobrze się bawić oraz maksymalnie wykorzystać czas wolny od pracy i nauki. Hiszpania jest piękna, można poznać ludzi z całego świata i mieć piękne wspomnienia. Dominika nawet przez chwilę nie mogła przewidzieć, jakie sytuacje ją tam spotkają, a zaczęło się naprawdę spokojnie. Może nie do końca niewinnie, potem ten spokój też się gdzieś ulotnił, ale wrócił.
Dawid już kolejne wakacje spędza jako instruktor nauki pływania w jednym z hoteli w Calelli. Należy do tego typu mężczyzn, którzy początkowo sprawiają wrażenie niedostępnych, pewnych siebie i będących ponad wszystko, co ich otacza. Dawid potrzebował czasu i odpowiedniej osoby, aby przejść przemianę, która zmieniła jego zachowanie i postrzeganie innych. Tą osoba była Dominika.
Pomyślicie sobie: ok, taka prosta historyjka na jeden raz. Z jednej strony nie można się z tym nie zgodzić. Dziewczyna i chłopak. Ona wyjeżdża na wakacje, on pracuje w hotelu. Ona jest spokojna, zamknięta w sobie, wyczuwa się jej niepewność (choć czasami potrafi podjąć bardzo spontaniczne decyzje, niekoniecznie dobre). On jest zapatrzonym w siebie egoistą, który ma za sobą bardzo trudną sytuację, ale jest ponad to. Spotykają się, zakochują się w sobie, the end. Jednak nie do końca.
Mimo początkowego chamstwa (nazywajmy rzeczy po imieniu), w jakiś sposób, ujęła mnie postać Dawida. Gdyby wyciąć te nieprzyjemne aspekty jego osobowości okazuje się, że jest osobą o naprawdę dobrym sercu, wymagającym odrobiny uwagi. Tyle tylko, że bez tych właśnie aspektów Dawid nie byłby Dawidem. To dodaje pociągającej ostrości w jego charakterze. Chciałabym poznać bliżej jego historię.
Natomiast Dominika... Tutaj miałam większy problem. Ta dziewczyna jest nieco nijaka. Rozumiem, że też nie było jej łatwo. Niepełnosprawny ojciec, trudna sytuacja finansowa, w porządku. Jednak wydaje mi się, że te doświadczenia powinny dodać jej asertywności i charakteru, a okazało się, że w pewnym stopniu stłamsiły jej osobowość. Oczywiście, zdaję sobie sprawę z tego, że autorka chciała pokazać rzeczywistość i chwała jej za to. Tylko tak bardzo brakowało mi hartu ducha w Dominice, że szukam jego potencjalnych źródeł!
Historia jest przyjemna i lekka do pewnego momentu. W zasadzie w większości fabuła jest w miarę spokojna. Pod koniec nabiera tempa, chyba zbyt szybkiego. Prawdę mówiąc wolałabym, żeby właśnie ta końcówka zajęła więcej miejsca w książce. Więcej poświęconego jej czasu, więcej szczegółów i byłoby rewelacyjnie. To był właśnie rdzeń tej książki, ale zbyt krótko i ogólnie opracowany.
Podsumowując, mam bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony jest to wakacyjna historia, dobra na odpoczynek od książek większego kalibru. Lekka, przy której można się zrelaksować. I nagle przychodzi ta końcówka i pojawia się druga strona medalu. Zwrot akcji, skrajne emocje bohaterów, oczekiwanie na najgorsze. Gdyby nie ta druga część, to obawiam się, że Płynąc ku przeznaczeniu szybko odeszłoby w zapomnienie. Natomiast dzięki właśnie tym opisanym wydarzeniom w jakiś sposób utkwi w pamięci, jednak z odrobiną żalu, że wydarzyło się tylko tyle i aż tyle.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Dlaczemu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz