Gonimy za marzeniami, nieustannie chcemy coś osiągnąć. Jeszcze jedną rzecz, stanowisko. Często nasze marzenia mają charakter czysto materialny, zupełnie niezwiązany z naszymi prawdziwymi pragnieniami. Co się stanie, gdy zaczniemy myśleć w zupełnie inny sposób? Przestaniemy się uganiać za karierą, pieniędzmi, kolejnymi przedmiotami. Skupimy się na tym, co tu i teraz jest dla nas najbardziej istotne. Okaże się, że tak naprawdę zależy nam na prostych rzeczach. Na zdrowiu. Szczęściu. Miłości. Na poczuciu satysfakcji z własnego życia.
Gaja i Igor są dla siebie stworzeni. Poznali się przypadkiem, ale dzięki temu przypadkowi są niebywale szczęśliwi. Dzielą razem życie, prowadzą interes i wszystko wydaje się być idealne. Tak się jednak składa, że wcale takie nie jest. Igor potrzebuje nowego serca, na wczoraj. Jego własne niedługo nie będzie w stanie funkcjonować i po prostu przestanie bić.
Gaja i Igor są dla siebie stworzeni. Poznali się przypadkiem, ale dzięki temu przypadkowi są niebywale szczęśliwi. Dzielą razem życie, prowadzą interes i wszystko wydaje się być idealne. Tak się jednak składa, że wcale takie nie jest. Igor potrzebuje nowego serca, na wczoraj. Jego własne niedługo nie będzie w stanie funkcjonować i po prostu przestanie bić.
Jedynym wyjściem jest przeszczep tego organu, co wcale nie jest łatwe. Zgodność tkankowa jest tutaj niezwykle ważna, więc nie każde serce będzie "pasować" do Igora. Inna kwestia, niezwykle ważna - to nie jest coś, co może oddać żywy człowiek. Chcąc nie chcąc, żeby Igor mógł dalej żyć, ktoś inny to życie musi stracić. Trudno jest sobie z tym poradzić, dlatego Igor waha się, czy w ogóle poddać się operacji, gdyby znalazło się dla niego serce. Mężczyzna nie jest do końca pewien tego, czy poradzi sobie ze świadomością, że bije w nim serce, które jeszcze nie tak dawno temu należało i biło dla kogoś innego.
Bardzo polubiłam postać dziadka Lucka. Jest niesamowity! Gaja i Igor zawsze mogą na niego liczyć, pomoże im w miarę swoich możliwości bez żadnych uwag, ale jego postać ujęła mnie swoim charakterem, poczuciem humoru i całym swoim jestestwem. To on zwrócił uwagę, żeby spróbowali żyć dniem dzisiejszym, nie skupiali się na przyszłości, lecz cieszyli się każdą spędzoną razem chwilą. Żeby spełniali marzenia, których realizację cały czas odkładali na później, bo zawsze pojawiało się coś ważniejszego.
Zakończenie? Zaskoczyło mnie. Nie spodziewałam się czegoś takiego. Mąż świadkiem, że się wzruszyłam ;) Lubię takie książki, które są nieprzewidywalne, poruszają ważne tematy i sprawiają, że czytelnik zaczyna się zastanawiać nad sobą, nad swoim życiem i tym, co może zmienić. I ta książka właśnie taka jest. Słowa umieszczone na okładce, nie są pustymi słowami, mają ogromne znaczenie. Powinniśmy doceniać to, co mamy, bo w życiu nic nie jest trwałe i łatwo można coś stracić.
Prawda jest taka, że trafiła do mnie przypadkiem. Kupiłam ją na Targach Książki w Krakowie w 2019 roku. Miałam już kupione wszystkie tytuły, które były zapisane na liście. Przechodząc obok stoiska Wydawnictwa Vectra mój Mąż zauważył książkę, która go zaciekawiła. Zaczął rozmawiać na jej temat, a ja przeglądałam wystawione tytuły. Moją uwagę zwróciło właśnie Jeszcze jedno marzenie. Z ciekawości kupiłam i to był jedyny niekontrolowany zakup podczas wizyty na Targach. I nie żałuję!
Właśnie.. rodzina, miłość. Trzeba łapać każdy moment na spotkanie z bliskimi, czasem wybaczyć bo nigdy nie wiadomo kiedy będzie ich koniec.
OdpowiedzUsuńUjęte idealnie.
Usuń