Panuje przekonanie, że młodość rządzi się swoimi prawami. Osoby w nastoletnim wieku mają prawo, przynajmniej w teorii, do pewnych zachowań, które w jakiś sposób są usprawiedliwiane. Oczywiście, nie wszystkie, bo są czyny, dla których nie ma żadnego wytłumaczenia i nie są traktowane ulgowo. Jednak, ogólnie rzecz ujmując, istnieje teoria, że w czasie tych młodzieńczych lat może się wiele zdarzyć. Pytanie brzmi, co dokładnie się pod tym kryje. Jakieś szaleństwa? Wybryki? Kłótnie i humory? A może wręcz przeciwnie, jest to tylko "przykrywka" i sprawa jest o wiele poważniejsza?
Pozornie Iga jest szczęśliwą nastolatką. Ma wiernego przyjaciela, kochającą mamę, która wychowuje ją samotnie. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że wszystko jest w porządku, bo co może złego się dziać? I tu się okazuje, że nic nie jest tak, jak być powinno. Iga nie może sobie poradzić sama ze sobą, z otaczającym ją światem, ze swoimi obawami i emocjami. Owszem, jest mama i Adam, ale mimo tego jest z tym wszystkim sama, a każdy dzień, każda chwila okazuje się walką o następne. Udaje się, ale wszystko to, co miało miejsce, już na zawsze zostanie w dziewczynie. Nigdy nie uwolni się od uczucia strachu i obawy, że to może wrócić. Zrobiła najważniejszy krok w kierunku życia, choć tak niewiele brakowało, żeby to życie zakończyć.
Depresja jest chorobą bardzo trudną do zdiagnozowania, bo jej objawy nie są oczywiste. Osoba cierpiąca na depresję nie chce przyznać, że dzieje się coś niedobrego, przez co udzielenie jej pomocy nie jest łatwe. W przypadku Igi udało się. Odzyskała radość, nastoletnią beztroskę, po prostu zapragnęła dalej żyć.
Ta książka nie należy do najłatwiejszych, choć na pierwszy rzut oka tak się nie wydaje. Wygląda dość niepozornie, nie jest zbyt obszerna. Jednak jej zawartość zaskakuje. Może sam sposób pisania nie do końca przypadł, ale to, co zostało napisane sprawia, że tę małą wadę można pominąć. Często nawet się nie spodziewamy, że ktoś obok nas może mieć pierwsze objawy lub już cierpieć na depresję. Trudno sobie wyobrazić, co osoba chora myśli, jakie są jej wyobrażenia i odbiór otaczającego ją świata. Autorka Mówili, że umiera się tylko raz opisała to wszystko bardzo trafnie. Może nie w 100%, bo jak wspomniałam, jest to trudne, ale po lekturze jesteśmy w stanie, w pewnym stopniu, wyobrazić sobie, co taki człowiek czuje i myśli, czego się obawia. Myślę ta książka, że spokojnie można stwierdzić, że w pewnym sensie otwiera człowieka na innych ludzi i na ich problemy.
Bardzo dobrze, że w ogóle temat depresji został poruszony, bo nie mówi się o tym zbyt często. Dlaczego? Bo, według niektórych, to nie jest choroba, że tego nie trzeba leczyć, że udanie się do psychologa czy też psychiatry, to wstyd. Otóż nie! Takie myślenie to błąd! Przyznanie przed samym sobą, że jest coś nie tak, że potrzebna jest pomoc i najbliższych, i specjalistów, to ogromny krok naprzód. Pomoc psychologa czy psychiatry nie jest powodem do wstydu! Niektóre rzeczy trzeba "przegadać", czasami są potrzebne leki. Wizyta u takiego lekarza nie oznacza, że ktoś jest chory psychicznie. Co ważne, ogromne znaczenie ma wsparcie ze strony rodziny i najbliższych osób. Nie wyśmiewać, nie ignorować. Wysłuchać, pomóc, przekonać do leczenia, wspierać w tym leczeniu. To nie jest dużo, a naprawdę może pomóc.
Rozejrzyjmy się wokół siebie. Może ktoś potrzebuje naszej pomocy, ale tego nie widzimy lub nie chcemy widzieć?
Depresja jest chorobą bardzo trudną do zdiagnozowania, bo jej objawy nie są oczywiste. Osoba cierpiąca na depresję nie chce przyznać, że dzieje się coś niedobrego, przez co udzielenie jej pomocy nie jest łatwe. W przypadku Igi udało się. Odzyskała radość, nastoletnią beztroskę, po prostu zapragnęła dalej żyć.
Ta książka nie należy do najłatwiejszych, choć na pierwszy rzut oka tak się nie wydaje. Wygląda dość niepozornie, nie jest zbyt obszerna. Jednak jej zawartość zaskakuje. Może sam sposób pisania nie do końca przypadł, ale to, co zostało napisane sprawia, że tę małą wadę można pominąć. Często nawet się nie spodziewamy, że ktoś obok nas może mieć pierwsze objawy lub już cierpieć na depresję. Trudno sobie wyobrazić, co osoba chora myśli, jakie są jej wyobrażenia i odbiór otaczającego ją świata. Autorka Mówili, że umiera się tylko raz opisała to wszystko bardzo trafnie. Może nie w 100%, bo jak wspomniałam, jest to trudne, ale po lekturze jesteśmy w stanie, w pewnym stopniu, wyobrazić sobie, co taki człowiek czuje i myśli, czego się obawia. Myślę ta książka, że spokojnie można stwierdzić, że w pewnym sensie otwiera człowieka na innych ludzi i na ich problemy.
Bardzo dobrze, że w ogóle temat depresji został poruszony, bo nie mówi się o tym zbyt często. Dlaczego? Bo, według niektórych, to nie jest choroba, że tego nie trzeba leczyć, że udanie się do psychologa czy też psychiatry, to wstyd. Otóż nie! Takie myślenie to błąd! Przyznanie przed samym sobą, że jest coś nie tak, że potrzebna jest pomoc i najbliższych, i specjalistów, to ogromny krok naprzód. Pomoc psychologa czy psychiatry nie jest powodem do wstydu! Niektóre rzeczy trzeba "przegadać", czasami są potrzebne leki. Wizyta u takiego lekarza nie oznacza, że ktoś jest chory psychicznie. Co ważne, ogromne znaczenie ma wsparcie ze strony rodziny i najbliższych osób. Nie wyśmiewać, nie ignorować. Wysłuchać, pomóc, przekonać do leczenia, wspierać w tym leczeniu. To nie jest dużo, a naprawdę może pomóc.
Rozejrzyjmy się wokół siebie. Może ktoś potrzebuje naszej pomocy, ale tego nie widzimy lub nie chcemy widzieć?
Za możliwość przeczytania książka bardzo dziękuję Wydawnictwu NowoCzesnemu.
Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń