Ruszając w podróż, krótszą czy dłuższą, chyba nikt nie zastanawia się nad tym, że może nie dotrzeć do celu, a już na pewno nikt nie przewiduje, że powodem tego może być wypadek. Porwanie samolotu? Atak terrorystyczny? Śmierć kilku tysięcy osób? Przecież takie rzeczy dzieją się tylko w filmach! Niestety, 11 września uświadomił wszystkim ludziom, że to co do tej pory było przypisane wymyślonym scenariuszom może wydarzyć się naprawdę.
11 września 2001 roku zaczął się pięknie. Nieskazitelnie błękitne niebo, piękne słońce. Dzień, który większość ludzi rozpoczęła jak zawsze, tak jak planowała, bez żadnych złych przeczuć. Było tak spokojnie. I ten spokój nagle się skończył.
Ta książka w 100% autentycznie przedstawia, co się wtedy wydarzyło. Tekst nie jest napisany prozą. Składa się z zapisów rozmów, nagrań czy relacji i to właśnie sprawia, że podczas czytania czasami aż zapierało mi dech w piersiach. Minuta po minucie, godzina po godzinie, a potem dzień po dniu jesteśmy świadkami tego, co przeżywali ci ludzie. To są wspomnienia osób, które przeżyły atak na World Trade Center i Pentagon, które robiły wszystko, aby uratować jak najwięcej ludzi, które miały świadomość, że po raz ostatni słyszeli swoich bliskich. Uwierzcie mi, że dopiero czytając te zapisy uświadomiłam sobie przez co oni przeszli. Oczywiście, wiedziałam jak to wyglądało, ale tak jak większość - pamiętam relację telewizyjną, potem przeróżne artykuły na ten temat i nigdy nie odebrałam tego osobiście, przecież to działo się tysiące kilometrów od nas, inny kraj, inny kontynent. Tragedia, ale nie dotykająca nas bezpośrednio. Natomiast ta książka w całości składa się z przeżyć tych, którzy tam byli, których dotknęło to osobiście.
Przeczytałam tę książkę jednym tchem. Ten reportaż jest tak pełny emocji, tak rzeczywisty, że człowiek automatycznie przenosi się 20 lat wstecz i jest świadkiem tamtych wydarzeń. Pamiętacie jak wyglądał Wasz 11 września 2001 roku? Ja pamiętam, choć minęło tyle czasu, a miałam wtedy 11 lat. Byłam chora, nie poszłam do szkoły i czekałam aż moja mama wróci z pracy. Nie mogłam doczekać się jej powrotu, bo obiecała, że kupi mi drugą część przygód Harry'ego Pottera. Kupiła, ale nie zaczęłam czytać tej książki od razu, choć takie były moje plany. Harry Potter musiał poczekać na swoją kolej. Ważniejsze stały się dalekie dwie wieże, które wyglądały w telewizji jak dwie ogromne pochodnie, bo ktoś wpadł na absurdalny pomysł - wleciał w nie dwoma samolotami, pełnymi ludzi. Dwa samoloty wbiły się w dwa ogromne budynki, w których pracowały rzesze ludzi. Początkowo nie rozumiałam tego, co oglądam. Dopiero z czasem dotarło do mnie, co tak właściwie się wtedy wydarzyło.
Podczas lektury poznałam wiele faktów, o których do tej pory nie wiedziałam. Proces ewakuacji, przekazywania informacji, organizowanie pomocy. Początkowo panował tam totalny chaos, ludzie byli w szoku i z prawdziwym niedowierzaniem patrzyli na to, co się dzieje. Wielu ludzi musiało podjąć decyzję, od których zależało zdrowie i życie tysięcy innych osób, nie wiedząc czy sami będą mogli jeszcze zobaczyć swoich bliskich. Ogromny stres, ogromna presja, a do tego strach, rozpacz i nadzieja, że to wszystko nie dzieje się naprawdę.
Ta książka jest niesamowita. Dzięki niej byłam na pokładzie najważniejszego samolotu Stanów Zjednoczonych, ratowałam ludzi spod zawalonych wież, szukałam żywych wśród ton gruzu. Dawno nie czytałam czegoś tak przejmującego. Niby suche fakty, ale jednocześnie tak naładowane emocjami, że nie można przejść obojętnie obok tego tytułu. Mój Mąż świadkiem, że przez kilka dni nie mogłam się otrząsnąć z nadmiaru wiedzy i przeżyć.
Czy polecam ten tytuł? Tak! Czy przed czymś przestrzegam? Jeśli bardzo przeżywacie tego rodzaju wydarzenia, lepiej odpuście. To nie jest łatwa książka, która przeczyta się w dwa dni, odłoży na półkę i nic po niej nie zostanie w głowie. Ona w człowieku zostaje i potrafi przytłoczyć, ale jest bardzo potrzebną pozycją dla literatury i społeczeństwa. Przeraża, ale uświadamia. Przeraża, ale porusza najtwardsze serce. Przeraża, ale wzrusza. I takie książki warto czytać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz