Zaprawdę powiadam Wam, dziwny to był rok. Niby było spokojnie, ale co chwilę działo się coś, co ten spokój burzyło. To nie były wielkie rzeczy, raczej drobne, ale jak to złożyć w całość, to już wygląda to inaczej.
Skupmy się na pozytywach!
Numer 1, prywatny, ale najważniejszy. Zdominował wszystko i wszystkich, już od pierwszych godzin roku 2021. Lila stwierdziła, że grudniowa data urodzenia jej nie interesuje i mocno nadwyrężając nerwy rodziców i rodziny cierpliwie czekała na 1 stycznia. Jak nic ma plan być najstarszą w klasie i ciężko będzie z nią wygrać, skoro urodziła się o 2.43 :p W każdym razie, to ona rządziła nami, naszymi planami itd. Ale jakie to było piękne!
Numer 2. Jestem zadowolona z tego, jak wygląda blog oraz konto na Instagramie. Oczywiście, w porównaniu do innych są malutkie i może nie robią takiego wrażenia, ale są moje i będę to zawsze podkreślać. Lubię czytać, pisać, robić zdjęcia, a potem tym wszystkim się dzielić. Kto przeczyta, ten przeczyta. Kto udostępni dalej, ten udostępni, a jeszcze inny napisze komentarz czy wiadomość prywatną. Każda z tych rzeczy sprawia mi ogromną radość i cieszę się, że małymi krokami docieram do coraz większej ilości osób :) Mogę lubić to co robię, ale bez Was nie ma mnie, taka jest prawda. Gdybym to wszystko robiła tylko dla siebie, to recenzje trafiałyby do szuflady, a zdjęcia zalegałyby na karcie pamięci. Robię to dla siebie, to fakt, ale też dla Was, wszystkich i każdego z osobna. Za każdą reakcję na moje działanie serdecznie Wam dziękuję! ;*
Numer 3. Ilość przeczytanych książek. U mnie rządzi ciekawość. Jeśli jesteście tu trochę dłużej wiecie, że od jakiegoś czasu nie biorę udziału w wyzwaniach typu "52 książki w rok" itp. Powód jest prosty. Nie lubię czytania na siłę, a takie wyzwanie wywiera presję, że muszę mieć na liście jakieś minimum przeczytanych książek. Owszem, zwykle udaje mi się przeczytać ich więcej, ale gdyby było ich znacznie mniej, to nie odbierałabym tego jako porażkę, lecz po prostu fakt. Liczby się nie liczą. Najważniejsza jest przyjemność, jaką czerpiemy z czytania. To ma być miło spędzony czas, nie przymus, będę to podkreślać zawsze i wszędzie. Zapytacie: skoro tak, to po co zakładka z licznikiem książek? Już odpowiadam! Z ciekawości i dla porządku. Nie zakładam ile przeczytam, ale jestem ciekawa ile tych książek będzie. Chcę też mieć jasno zapisane, także dla Was, co przeczytałam i w którym roku. Nie da się ukryć, że w czytaniu bardzo pomógł mi dostęp do Legimi. To, że mogłam czytać nie tylko w formie papierowej było i jest ogromnym ułatwieniem. Polecam każdemu.
Czy mam jakieś plany na 2022 rok? Pomysły są, raczej związane z Instagramem, ale otwarcie mówię, że nie wiem jak będzie wyglądała ich realizacja. Powodów jest kilka, a takim najbardziej przyziemnym jest powrót do pracy. Mam świadomość, że będę mieć znacznie mniej czasu na czytanie, ale wierzę, że zawsze znajdę choćby chwilę na to, co kocham, na chwilę wytchnienia i, najzwyczajniej w świecie, czasu dla siebie.
Oprócz planów mam marzenia, o których boję się mówić głośno, żeby nie zapeszyć. Tym bardziej, że ich realizacja jest odległa, a wszystko zależy ode mnie, ale one są. Marzenia zawsze są i będą. Cudownie jest marzyć :)
Konkrety! Przeczytałam 82 książki. Możecie zapytać kiedy, ale odpowiedź jest prostsza niż się wydaje. Karmienia i uziemienia podczas drzemek sprzyjają lekturze :D Sama jestem w szoku, bo naprawdę nie wiedziałam na ile Lila będzie mi pozwalać. Cieszę się, że mogłam poznać tyle tytułów, że miałam możliwość podzielić się opinią o niektórych z nich. Oby tak dalej! :)
82 książki. 66 polskich, 16 zagranicznych. Wiele nowości, kilka (a nawet kilkanaście) powrotów. Były zachwyty, były rozczarowania. Na pewno było różnorodnie, bo nie trzymałam się tylko jednego gatunku, choć nie można nie zauważyć, że najwięcej tu literatury obyczajowej. A oto one:
2. Magdalena Witkiewicz Szkoła żon
3. Magdalena Witkiewicz Pensjonat Marzeń
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz