Baśka i Zuza się nie oszczędzały. Upał, deszcz, śnieg czy wiatr, nieważne. One niczego się nie obawiały i wytrwale przepytywały mieszkańców Warszawy, aby zdobyć materiał do swojego porannego programu telewizyjnego. Musiały zrobić wszystko, aby ten program nie został zdjęty z anteny i były na bardzo dobrej drodze do osiągnięcia celu. Wiele zmieniła niepozorna toaletka znaleziona w sklepie ze starociami i ukryty w niej list. Baśka nie miała wątpliwości, że musi znaleźć adresata listu napisanego kilkadziesiąt lat wcześniej. Zuza miała więcej wątpliwości i nie była taka chętna do podjęcia poszukiwań. Przecież miały wystarczająco dużo zajęć i jeszcze to? Nie spodziewała się, że jej koleżanka nie podda się i będzie chciała znaleźć tajemniczego Antoniego za wszelką cenę.
Antoni Szafir wcale się nie ukrywał, wręcz przeciwnie. Prowadził znaną w całej Warszawie pracownię krawiecką, do której zaglądały znane osobistości. Był szczęśliwy. Interes "się kręcił", mógł liczyć na córkę i wnuczkę, a także na wszystkich swoich pracowników. Po śmierci żony czuł się trochę samotny, ale nauczył się z tym żyć i zawsze mógł liczyć na towarzystwo rodziny i kota Wafla. Nawet nie przypuszczał, że najbliższy czas przyniesie mu tyle wzruszeń, niespodzianek, ale także nowych znajomości. Czego chcieć więcej?
Czekam na ciebie jest książką znaczącą. Zawarta w niej historia, to nie tylko spotkanie po wielu latach dwóch zakochanych w sobie osób. Nie tylko znalezienie wśród bohaterów tych drugich połówek. Coś więcej niż nawiązanie niesamowitej relacji między osobą w młodym wieku a osiemdziesięciolatkiem. Dla mnie na kartkach tej książki została zawarta niesamowita ilość nadziei, szczęścia, ale także smutku. Autorka idealnie pokazała, jak łatwo jest kogoś stracić, nie mając na to żadnego wpływu. Pokazała też, jak wiele trzeba szczęścia, aby po tak długim czasie tę osobę odnaleźć i mieć jeszcze trochę czasu, aby móc cieszyć się swoim towarzystwem. To jest tak łatwe i tak trudne! Nigdy nie ma przecież pewności, że ta druga osoba chce odnowić znajomość, ma na to siły i zdrowie. Nie wiemy, czy po tylu latach jeszcze w ogóle żyje.
Bohaterowie mają to szczęście i się odnajdują. Ten fakt dodaje ogromnej otuchy. Oczywiście, miałam przeczucie, że tak będzie, ale w momencie, gdy naprawdę tak się stało, poczułam ogromną radość. Wiecie, obecne czasy są trudne. Wielu ludzi traci bliskich, czasami w tajemniczych okolicznościach, czasami wszystko jest jasne, ale nie mają możliwości utrzymać ze sobą kontaktu. Tak się dzieje i bądźmy tego świadomi. Dlatego to spotkanie Jadwigi i Antoniego daje tak wiele nadziei, że przy odrobinie szczęścia i pomocy ze strony innych ludzi, może właśnie w tym momencie w prawdziwym życiu czyjaś historia również kończy się szczęśliwie. Wiem, być może to banalne, może to czar świątecznej powieści, jednak naprawdę to poczułam i za to serdecznie dziękuję autorce książki, ponieważ dzięki niej pojawiło się to ciepło w sercu i uśmiech na twarzy.
Ta historia jest pełna ciepła, emocji i wzruszeń. Jest idealna na grudniowe wieczory. Wiem, że znalazło się tu trochę spoilerów, ale mam nadzieję, że mi to wybaczycie. Nie mogłam się powstrzymać ;)
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Muza
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz